당신은 주제를 찾고 있습니까 “nauka w akademii pana kleksa wypracowanie – AKADEMIA PANA KLEKSA audiobook, Jan Brzechwa – lektura || rozdział 4/12: Nauka w Akademii“? 다음 카테고리의 웹사이트 https://you.khunganhtreotuong.vn 에서 귀하의 모든 질문에 답변해 드립니다: you.khunganhtreotuong.vn/blog. 바로 아래에서 답을 찾을 수 있습니다. 작성자 Czytam Książki 이(가) 작성한 기사에는 조회수 19,648회 및 좋아요 433개 개의 좋아요가 있습니다.
Table of Contents
nauka w akademii pana kleksa wypracowanie 주제에 대한 동영상 보기
여기에서 이 주제에 대한 비디오를 시청하십시오. 주의 깊게 살펴보고 읽고 있는 내용에 대한 피드백을 제공하세요!
d여기에서 AKADEMIA PANA KLEKSA audiobook, Jan Brzechwa – lektura || rozdział 4/12: Nauka w Akademii – nauka w akademii pana kleksa wypracowanie 주제에 대한 세부정보를 참조하세요
\”Akademia Pana Kleksa\
nauka w akademii pana kleksa wypracowanie 주제에 대한 자세한 내용은 여기를 참조하세요.
Akademia Pana Kleksa – Wypracowania – Wypracowania24.pl
Chciałabym być uczniem Akademii Pana Kleksa. Dlaczego? Bo to szkoła z wyobraźnią, magiczna, w której nauka jest przyjemnością, a nie nużącym obowiązkiem, …
Source: wypracowania24.pl
Date Published: 8/24/2021
View: 4136
Przeczytaj tekst „Nauka w Akademii Pana Kleksa” Jana …
Przeczytaj tekst „Nauka w Akademii Pana Kleksa” Jana Brzechwy (fragment powieści „Akademia Pana Kleksa”). W jakich lekcjach uczestniczą chłopcy w Akademii?
Source: www.bryk.pl
Date Published: 11/24/2022
View: 9702
Akademia pana Kleksa (J. Brzechwa) – Język polski
„Nauka w Akademii”. Pan Kleks do swojej Akademii przyjmuje tylko chłopców, których imiona zaczynają się na literę A. Sam ma na imię Ambroży i uważa, że uczenie …
Source: opracowania.pl
Date Published: 8/12/2022
View: 9061
AKADEMIA PANA KLEKSA – TEMATY WYPRACOWAŃ …
Fragment dokumentu: AKADEMIA PANA KLEKSA – TEMATY WYPRACOWAŃ. 1. Pan Kleks i jego akademia. 2. Nauka w akademii pana Kleksa. 3. Historia szpaka Mateusza.
Source: zanotowane.pl
Date Published: 6/9/2021
View: 7523
Opis Akademii Pana Kleksa – eSzkola.pl
Akademia Pana Kleksa mieści się na samym końcu ulicy Czekoladowej, w ogromnym, … Celem nauki w Akademii nie jest przyswojenie tabliczki mnożenia czy …
Source: eszkola.pl
Date Published: 10/27/2022
View: 6737
NAUKA W AKADEMII PANA KLEKSA – Centrum Autyzmu
W Akademii pana Kleksa lekcje rozpoczynają się o siódmej rano. … (tekst opracowany na podstawie powieści Jana Brzechwy „Akademia Pana Kleksa”) …
Source: www.centrum-autyzmu.pl
Date Published: 10/19/2022
View: 8899
주제와 관련된 이미지 nauka w akademii pana kleksa wypracowanie
주제와 관련된 더 많은 사진을 참조하십시오 AKADEMIA PANA KLEKSA audiobook, Jan Brzechwa – lektura || rozdział 4/12: Nauka w Akademii. 댓글에서 더 많은 관련 이미지를 보거나 필요한 경우 더 많은 관련 기사를 볼 수 있습니다.

주제에 대한 기사 평가 nauka w akademii pana kleksa wypracowanie
- Author: Czytam Książki
- Views: 조회수 19,648회
- Likes: 좋아요 433개
- Date Published: 2021. 11. 7.
- Video Url link: https://www.youtube.com/watch?v=RXPxaUtXWAE
Jaka była nauka w Akademii pana Kleksa?
Nauka polegała na robieniu dużych kleksów na arkuszu papieru, który następnie składano na połowę i odczytywano różne historie z powstałych w ten sposób obrazków. Po lekcji kleksografii chłopcy uczyli się przędzenia liter.
Jak wyglądała szkoła w Akademii pana Kleksa?
Akademia mieściła się na samym końcu ulicy Czekoladowej i zajmowała duży trzypiętrowy gmach, zbudowany z kolorowych cegiełek. Na trzecim piętrze przechowywane były tajemnicze i nikomu nie znane sekrety pana Kleksa. Nikt nie miał prawa tam wchodzić.
Jak Pan Kleks uczył swoich uczniów?
W jego szkole nie było tradycyjnych przedmiotów. Zamiast nich uczono się kleksografii, przędzenia liter, leczenia chorych sprzętów. Pan Kleks rozwijał u swych uczniów przede wszystkim wrażliwość i wyobraźnię. Zamiast ocen „stawiał” chłopcom piegi – przyklejał je w nagrodę na nosie ucznia.
Dlaczego warto uczyć się w Akademii pana Kleksa?
Chciałbym byc uczniem Pana kleksa, gdyż lekcje u niego są przyjemne, panuje miła atmosfera, a sam nauczyciel ma dużo pomysłów jak interaktywnie i miło prowadzic lekcje. Jedynym minusem jest to że trzeba bardzo wcześnie wstawac.
Jakie lekcje odbywały się w akademii?
- Po lekcji kleksografii chłopcy uczyli się przędzenia liter. …
- Po lekcji przędzenia liter chłopcy udali się do szpitala chorych sprzętów, gdzie mieli nauczyć się leczenia zniszczonych przedmiotów.
Co mógł uczyć pan Kleks?
Pan Kleks potrafi przygotować potrawy z najróżniejszych rzeczy. Swoich uczniów uczy niezykłych przedmiotów, na przykład kleksografia czy przędzenie liter.
Ile uczniów uczy się w Akademii Pana Kleksa?
Akademia pana Kleksa – książka dla dzieci napisana przez Jana Brzechwę i wydana w 1946 roku. Jest to historia dwunastoletniego, niesfornego, rudego Adasia Niezgódki, który zostaje umieszczony w tytułowej akademii wraz z dwudziestoma trzema innymi chłopcami – wszyscy o imionach zaczynających się na literę A.
Jak napisać opis postaci pana Kleksa?
Ma ogromną, bujną czuprynę, mieniącą się wszystkimi kolorami tęczy, a jego twarz częściowo zasłania czarna jak smoła i zwichrzona broda. Większą część twarzy pana Kleksa zajmuje nos, przekrzywiony na prawo lub lewo zależnie od pory roku, na którym tkwią srebrne binokle.
Co wymyślił pan Kleks?
opracował unikalną metodę utrwalania snów na sennych lusterkach. Sny z lusterek ścierał specjalnym kwasem, z którego po sproszkowaniu produkował pastylki, po których sny stawały się jeszcze bardziej kolorowe i przedziwne.
Która lekcja w Akademii pana Kleksa podobała Ci się najbardziej?
Uczniom bardzo podobała się lektura ”Akademia pana Kleksa”. Byli zachwyceni profesorem Ambrożym, a zwłaszcza przedmiotami, których on nauczał. Dlatego na języku polskim mieli możliwość uczestniczenia w lekcji kleksografii.
Jak pan Kleks traktuje swoich uczniów?
Pan Kleks bardzo kocha i dba o swoich uczniów. Jest on jedynym, ale za to bardzo wybitnym, nauczycielem w Akademii. Swoich uczniów uczy niezwykłych przedmiotów takich jak kleksografia czy przędzenie liter. Pan Ambroży pełni również rolę kucharza w swojej szkole.
Dlaczego podoba mi się Akademia Pana Kleksa?
Akademia Pana Kleksa to lektura, która przede wszystkim działa na sferę wyobraźni. Dlatego warto poświęcić czas tej książce i wspólnie z uczniami prześledzić bajkowy świat, pełen zabawnych postaci i niesamowitych przygód. Poznaniu lektury sprzyjają także fascynacje dzieci związane z cyklem o Harrym Potterze.
Czy warto było poznać Pana Kleksa iż jakiego powodu?
Jest on niezwykłym człowiekiem ponieważ potrafi naprawić wszystkie zepsute przedmioty, na przykład lustro, zegar, a nawet tramwaj. Pan Kleks nawet nakłada sztuczne piegi, a jak się zużyją oddaje je swojemu szpakowi, który ma na imię Mateusz.
Jak się pisze list do pana Kleksa?
Szanowny Panie Kleksie! Na samym początku listu chciałabym Pana bardzo pozdrowić i życzyć dużo zdrowia. Postanowiłam napisać do Pana ten list, ponieważ marzę, by uczęszczać do Pana Akademii, w której mogłabym uczyć się znacznie ciekawszych rzeczy niż w szkole, w której na co dzień mam zajęcia.
Która lekcja w Akademii pana Kleksa podobała Ci się najbardziej?
Uczniom bardzo podobała się lektura ”Akademia pana Kleksa”. Byli zachwyceni profesorem Ambrożym, a zwłaszcza przedmiotami, których on nauczał. Dlatego na języku polskim mieli możliwość uczestniczenia w lekcji kleksografii.
Ile uczniów uczy się w Akademii pana Kleksa?
Akademia pana Kleksa – książka dla dzieci napisana przez Jana Brzechwę i wydana w 1946 roku. Jest to historia dwunastoletniego, niesfornego, rudego Adasia Niezgódki, który zostaje umieszczony w tytułowej akademii wraz z dwudziestoma trzema innymi chłopcami – wszyscy o imionach zaczynających się na literę A.
Jakie zasady obowiązują w Akademii pana Kleksa?
zwyczaje były takie.. dzieci musiały przynosić kleksowi lusterka łapacze snów , ubierać się tak samo, trzymać się grupy, mieć imie na A , być chłopcem.). Lekcje zaczynają się o siódmej, są to między innymi: kleksografia, przędzenie liter, leczenie chorych sprzętów, grA w piłkę – globus, czyli nauka geografii.
Akademia Pana Kleksa
Jan Brzechwa „Akademia Pana Kleksa” – opracowanie książki Jan Brzechwa był twórcą żyjącym w XX wieku. Właściwie nazywał się Jan Wiktor Lesman. Debiutował – jako autor utworów poetyckich – w 1915 roku. W dwudziestoleciu międzywojennym zasłynął jako autor utworów literackich dla dzieci. „Akademia Pana Kleksa” została wydana w 1939 roku. Akcja powieści rozgrywa… »
Czy chciałbyś być uczniem Akademii Pana Kleksa? Wypracowanie Chciałabym być uczniem Akademii Pana Kleksa. Dlaczego? Bo to szkoła z wyobraźnią, magiczna, w której nauka jest przyjemnością, a nie nużącym obowiązkiem, jak ma to miejsce w naszych polskich szkołach. Wszystko, co znajduje się w Akademii Pana Kleksa jest zaczarowane, baśniowe, niespotykane, oryginalne. Naukę tam przyswaja się w spos&oac… »
Jan Brzechwa „Akademia Pana Kleksa” – charakterystyka Pana Kleksa Ambroży Kleks, tytułowy bohater powieści Jana Brzechwy, to postać baśniowa. Ekstrawagancki wychowawca i eksperymentator prowadzi najbardziej niezwykłą akademię pod słońcem. Uczy w niej przedziwnych umiejętności i stosuje niespotykane w szkołach metody. Wszystko, co wiąże się z Panem Kleksem i jego akademią, jest fantastyczne i nadzwyczajne. Już… »
Opowiadanie „Adaś Niezgódka opowiada o psim raju” – „Akademia Pana Kleksa” Jan Brzechwa Adaś Niezgódka – jeden z głównych bohaterów „Akademii Pana Kleksa”, zawsze podziwiał swojego nauczyciela, gdyż ten potrafił latać. Pewnego dnia chłopiec nabrał powietrza w płuca i wzniósł się do góry niczym balon wypełniony helem. Dopiero gdy dostrzegł miasta, których domy były jak pudełka za… »
Opis miejsca – opis Akademii Pana Kleksa. Jan Brzechwa „Akademia Pana Kleksa” Tytułowa akademia z powieści Jana Brzechwy to miejsce, w którym uczniowie spędzają czas w bardzo miły sposób. Lekcje są ciekawe i pełne różnego rodzaju niespodzianek. Czas mija głównie na zabawie, chociaż Pan Kleks nie pozwala swoim podopiecznym się lenić. Na pewno wszyscy zastanawiają się jak wyglądało to fantastyczn… »
Jan Brzechwa „Akademia Pana Kleksa” – baśniowa szkoła dziecięcych marzeń – opisz naukę w Akademii W powieści Jana Brzechwy tytułowa akademia była miejscem bardzo dziwnym. Można nawet powiedzieć, że bardziej przypominała wielki plac zabaw niż szkołę, jaką wszyscy znamy. Przypatrzmy się więc jak wyglądała nauka w tym miejscu. Dzień rozpoczynał się już o piątej rano. Śpiących chłopców budził szpak Mateusz, uruchamiając specjalne otwory … »
List do Pana Kleksa – Napisz list do Pana Kleksa, w którym opowiesz o sobie i poprosisz, aby przyjął cię do swojej Akademii Szanowny Panie Kleksie, piszę do Pana ten list, ponieważ bardzo chciałbym zostać przyjęty do Pańskiej Akademii. Jest to miejsce szczególne i wspaniałe. Jestem pewien, że każdy chłopak marzy o tym, by kiedyś stać się kiedyś jednym z Pana uczniów. Zacznę od przedstawienia mojej osoby. Mam na imię Arek i jestem zupełnie zwykłym jede… »
Adaś Niezgódka – charakterystyka. Jan Brzechwa „Akademia Pana Kleksa” Adaś Niezgódka to bohater, z którym poznajemy Akademię Pana Kleksa oraz jej bardzo barwnego i zagadkowego właściciela. Mając dwanaście lat, trafił onw to dziwne miejsce, ponieważ wcześniej w życiu nic mu się nie udawało. Wszystko leciało mu z rąk, nie odrabiał lekcji, najogólniej mówiąc był bardzo niezdarny. To… »
Opowiedz historię szpaka Mateusza. „Akademia Pana Kleksa” Jan Brzechwa Szpak Mateusz przesiaduje w tylnej kieszeni surduta Pana Kleksa. Mimo że wygląda jak zwykły ptak, potrafi mówić, ale tylko końcówki wyrazów. Jego przysmakiem są piegi nietypowego nauczyciela, któremu zresztą często pomaga w prowadzeniu zajęć lub gdy trzeba dopilnować punktualności uczniów. Jednak jak sam twierd… »
Przeczytaj tekst „Nauka w Akademii Pana Kleksa” Jana Brzechwy (fragment powieści „Akademia Pana Kleksa”). W jakich lekcjach uczestniczą chłopcy w Akademii?
Przeczytaj tekst „Nauka w Akademii Pana Kleksa” Jana Brzechwy (fragment powieści „Akademia Pana Kleksa”). W jakich lekcjach uczestniczą chłopcy w Akademii?
Chłopcy w Akademii uczą się przedmiotów, których nie ma w zwyczajnej szkole. W tekście opisane zostały dwie lekcje, kleksografia i przędzenie liter. Kleksografia polega na tym, że uczniowie robią kleksy atramentu na papierze, rozgniatają je, a potem układają historyjki na podstawie kształtu, jaki im wyszedł. Przędzenie liter polega na wyciąganiu liter z książek, rozplataniu ich w nić i nawijaniu na szpulki. Potem można je czytać, wiążąc na nich supełki.
REKLAMA
Opis nauki w Akademii pana Kleksa
– 1 –
Dzień w Akademii pana Kleksa rozpoczynał się bardzo wcześnie. Punktualniedo sypialni chłopców wlatywał Mateusz i otwierał specjalne śluzy, rozmieszczone dokładnie nad ich łóżkami. Z otworów wprost na nosy śpiących chłopców skapywała zimna woda. Był to sygnał do pobudki. Uczniowie pana Kleksa natychmiast budzili się, ciekawi tego, czego będzie uczył ich nauczyciel.Potem brali prysznic, z którego tryskała woda sodowa z sokiem, każdego dnia o innym smaku. Następnie ubierali się w szkolne mundurki i o wpół do szóstej schodzili do jadalni na. O godzinie szóstej rozpoczynał się apel w gabinecie pana Kleksa. Każdy z chłopców podchodził do profesora, który całował go w czoło na dzień dobry. Po zbiórce pan Kleks, w których odbijały się ich sny.Lekcje rozpoczynały się o godzinie siódmej. Różniły się od zajęć, które odbywały się w innych szkołach, a pan Kleks nauczał wyłącznie tego, co było ciekawe i zabawne, dzięki czemu jego uczniowie uczyli się chętniej niż gdzie indziej. Na lekcjiuczyli się obchodzenia z atramentem. Nauka polegała na robieniu dużych kleksów na arkuszu papieru, który następnie składano na połowę i odczytywano różne historie z powstałych w ten sposób obrazków. Po lekcji kleksografii chłopcy uczyli się. Pan Kleks pokazał im, w jaki sposób należy rozplątywać litery i łączyć je w długie nitki, które nawijali na szpulki. Po przędzeniu liter w książkach pozostawały puste stronice. Pan Kleks zamierzał wkrótce nauczyć chłopców czytania książek ze szpulek, co znacznie przyspieszało czytanie i nie męczyło wzroku.Po lekcji przędzenia liter chłopcy udali się do, gdzie mieli nauczyć się leczenia zniszczonych przedmiotów. Pan Kleks dokładnie opukał chory stół, zmierzył mu puls i natarł go specjalną maścią. Przez cały czas przemawiał do niego z czułością. W podobny sposób uleczył starą, skrzypiącą szafę, rozbite lustro i zepsuty zegar. Po zajęciach w szpitalu chłopcy pobiegli na boisko, gdzie odbyła się lekcja, prowadzona przez Mateusza. Lekcja ta polegała na grze piłką, zrobioną z globusa i przypominała piłkę nożną. Każdy, kto kopnął piłkę, musiał wymienić nazwę geograficzną miasta, rzeki lub góry, w którą uderzył czubkiem buta.strona:
Opis budynku Akademii pana Kleksa
Akademia mieściła się na samym końcu ulicy Czekoladowej i zajmowała duży trzypiętrowy gmach, zbudowany z kolorowych cegiełek. Na trzecim piętrze przechowywane były tajemnicze i nikomu nie znane. Nikt nie miał prawa tam wchodzić. Nie prowadziły tam też żadne schody, a pan Kleks dostawał się tam przez komin.Na parterze mieściły się sale szkolne, w których odbywały się lekcje, na pierwszym piętrze znajdowały się, a na drugim piętrze mieszkał w jednym pokoju pan Kleks z Mateuszem. W sypialni tej znajdowały się dwa łóżeczka, nie większe od pudełek od zapałek. W jednym spał Kleks, który o północy zmieniał się w niemowlę, a w drugim ptak.Akademia mieściła się, pełnym rozmaitych dołów, jarów i wąwozów. Otoczona była wysokim murem. Nikomu nie wolno wychodzić poza jego obręb bez pana Kleksa. Mur od strony ulicy wydawał się normalny. Natomiast od strony parku mieściły się w nim żelazne furtki, pozamykane na małe srebrne kłódeczki.Wszystkie bramki prowadziły do rozmaitych, z którymi pan Kleks był w bardzo dobrych i zażyłych stosunkach. Na każdej furtce znajdowała się tabliczka z napisem wskazującym, do której bajki prowadzi.Park otaczający Akademię wydawał się nie mieć końca, dlatego był miejscem ciekawych zabaw. Można tam było spotkać: sędziwe dęby, wiązy i graby, kasztany i tulipanowce, które rzucały gęsty cień na liczne jary i wąwozy. Dziko rosły tam krzewy, pokrzywy i łopuchy, krzaki dzikich malin i jeżyn, bujne zarośla i wszelkiego rodzaju zielska. Tworzyły one gąszcz nie do przebycia, utrudniając dostęp do grot i pieczar, których pełno było w jarach i ścianach rozpadlin. Niektóre części parku przypominały, gdzie ludzka noga nie postała od wielu lat i skąd po nocach dolatywały tajemnicze odgłosy i szumy.uczniów była bardzo obszerna. Wzdłuż ścian biegły umywalnie i każdy z nich miał swój własny prysznic. Zamiast zwykłej wody z kranów leciała woda sodowa, która codziennie miała inny smak. Soki doskonale się mydliły i dawały dużo piany, dlatego sypialnia zawsze z rana wyglądała jak wielka balia z mydlinami.Z kolei na środku jadalni stał duży okrągły stół, przy którym każdy uczeń miał swoje stałe miejsce. Szyby w oknach były różnokolorowe, co bardzo podnosiło smak potraw.Ciekawym miejscem w Akademii był położony na drugim piętrze. Przypominał rupieciarnię – były tam fotele bez nóg, tapczany bez sprężyn, popękane lustra, zepsute zegary, wypaczone stoły, powykrzywiane szafy, dziurawe krzesła i mnóstwo rozmaitych innych zniszczonych sprzętów. Każdy sprzęt trzeszczał lub skrzypiał. Na widok pana Kleksa krzesła i stołki z radości tupały nogami, a zegary pojękiwały zepsutymi sprężynami.Inne osobliwości można było spotkać w. Wzdłuż jednej ściany stały tam na długich stołach blaszane puszki, wypełnione szkiełkami przeróżnych barw i odcieni. Po przeciwległej stronie umieszczone były naczynia z jadalnymi farbami oraz ogromny zbiór najdziwaczniejszych pędzli i pędzelków.Na oknach stały drewniane skrzynki z jaskrawymi kwiatami, wśród których przeważały nasturcje i pelargonie. Pośrodku kuchni wznosił się wielki stół z metalowym blatem. Stał na nim pękaty szklany słój, napełniony płomykami świec oraz mnóstwo małych słoików z kolorowym proszkiem.Na koniec bajki Akademia zaczęła się. Kurczył się także mur i park. Gmach Akademii przemienił się w klatkę, w której siedział zamyślony Mateusz. W miejscu gdzie przypadał park, leżał piękny zielony dywan, haftowany w drzewa, krzaki i kwiaty. Tam, gdzie był mur, stała biblioteka, a furtki w murze zamieniły się w grzbiety książek, na których wyciśnięte były złotymi literami ich tytuły.
Akademia pana Kleksa (J. Brzechwa)
Alojzy: złośliwa lalka. Od momentu, gdy pan Kleks ożywił go w swojej Akademii, zachowywał się skandalicznie: nie słuchał profesora, wyśmiewał go, dokuczał uczniom, niszczył przedmioty, naruszył też sekrety pana Kleksa. Lalka potrafiła chodzić, mówić i myśleć, ale nie miała serca, wrażliwości i wyobraźni, czyli tego, co decyduje o naszym człowieczeństwie. Do ostatecznego zniszczenia Akademii doprowadził Alojzy na uroczystym przyjęciu, na które zostali zaproszeni goście z innych baśni. Oko profesora właśnie wróciło z Księżyca i wszyscy czekali na opowieść o tym, jak tam jest. Wtedy do sali wtargnęła lalka, rozpędziła zebranych i zdemolowała budynek. Czary pana Kleksa straciły swą moc. Profesor (po zniszczeniu jego sekretów) nie potrafił przeciwstawić się mechanicznej lalce.
Golarz Filip: był fryzjerem pana Kleksa, dostawcą piegów, konstruktorem (twórcą) mechanicznej lalki, Alojzego. To postać bardzo tajemnicza. Zmusił pana Kleksa, żeby przyjął Alojzego do Akademii. Z niewiadomych przyczyn profesor bał się Filipa.
W chwili, gdy wilki, mszcząc się za śmierć swojego króla, atakowały (po uprzednim zniszczeniu całego państwa) pałac rodziców Mateusza, królewicz pociągnął za guzik i zamienił się w szpaka. Niestety, guzik zaginął. Książę nie mógł wrócić do dawnej postaci.
Szpak Mateusz: to książę zamieniony w ptaka. Był jedynym synem królewskiej pary. Jako młodzieniec nie chciał się uczyć, wolał jeździć konno i polować. Ojciec król kazał w końcu zamknąć Mateusza w komnacie, a jego konia w stajni. Wtedy książę wymykał się nocami. Pewnej nocy zabił króla wilków. Konające zwierzę zdołało jeszcze zranić Mateusza. Rana na udzie nie chciała się goić. Dopiero sprowadzony z Chin doktor Paj-Chi-Wo uleczył królewicza. Podarował mu też cudowną czapkę bogdychanów. Dotknięcie guzika na jej czubku powodowało, że człowiek mógł się zamienić w co chciał; ratowała przed niebezpieczeństwem.
Adam Niezgódka: jest narratorem powieści (osobą, która opowiada) i jednym z jej bohaterów. „Akademia pana Kleksa” to właściwie pamiętnik Adasia, w którym chłopiec utrwalił najważniejsze fakty ze swego pobytu w szkole. Adaś ma dwanaście lat i należy do najpilniejszych uczniów Akademii. Podziwia pana Kleksa, jest do niego bardzo przywiązany.
Pan Kleks był czarodziejem i dziwakiem, łagodnym, życzliwym dla dzieci, zwierząt i przedmiotów i tylko troszeczkę niepokojącym, jak wszystko, co niezwykłe.
Równie niezwykły jak jego umiejętności był wygląd Ambrożego Kleksa. Chodził odziany w zbyt obszerny surdut, jaskrawą kamizelkę i kraciaste spodnie. Jego postać wieńczyła tęczowa czupryna, spod której patrzyły oczy ostre jak sztylety. Na szczęście na nosie profesora tkwiły binokle w kształcie malutkiego roweru, łagodzące ostrość spojrzenia. Nos potrafił przekrzywiać się raz w lewo, raz w prawo. Pod nim widniały pomarańczowe wąsy, a na pierś spływała gęsta, czarna broda. Postać mieniła się kolorami.
W jego szkole nie było tradycyjnych przedmiotów. Zamiast nich uczono się kleksografii, przędzenia liter, leczenia chorych sprzętów. Pan Kleks rozwijał u swych uczniów przede wszystkim wrażliwość i wyobraźnię. Zamiast ocen „stawiał” chłopcom piegi – przyklejał je w nagrodę na nosie ucznia. Do podopiecznych odnosił się życzliwie i serdecznie. Wymyślał dla nich różne atrakcje (np. wizyty w baśniach, wycieczkę do fabryki dziur i dziurek, poszukiwanie skarbów w parku). Najbardziej bał się natomiast Filipa – golarza i jego sztucznego chłopca – Alojzego.
Ambroży Kleks: był założycielem i jedynym profesorem Akademii, postacią obdarzoną nadzwyczajnymi umiejętnościami, trochę zabawną, a trochę straszną. Powstał prawdopodobnie z guzika od czarodziejskiej czapki bogdychanów. Potrafił przyrządzać potrawy z kolorowych szkiełek i farb, powiększać przedmioty za pomocą pompki, leczyć chore sprzęty, wyjąć sobie oko i wysłać je na Księżyc.
Treść
Adaś Niezgódka, zanim trafił do Akademii pana Kleksa, był życiowym nieudacznikiem. Zawsze spóźniał się do szkoły, tłukł naczynia, marudził przy jedzeniu i oczywiście nigdy nie zdążył odrobić lekcji. Teraz Adaś ma 12 lat, od pół roku jest uczniem pana Kleksa i to właśnie on opowiada historię o tej najlepszej pod słońcem szkole.
„Ta oraz inne bajki”
Akademia mieści się na końcu ulicy Czekoladowej, zajmuje duży, trzypiętrowy gmach, zbudowany z kolorowych cegiełek. Na najwyższym piętrze pan Kleks przechowuje swoje sekrety. Nikt nie może tam wejść, ponieważ schody kończą się na drugim piętrze. Sam profesor dostaje się tam przez komin. Drugie piętro zamieszkuje pan Kleks wraz ze szpakiem Mateuszem. Sale szkolne mieszczą się na parterze, a sypialnie chłopców oraz jadalnia znajdują się na pierwszym piętrze. Wokół budynku Akademii rozciąga się olbrzymi park pełen zakamarków. To wszystko otoczone jest niezwykłym murem – od strony ulicy co prawda wygląda on zupełnie zwyczajnie, ale jego pozostałe trzy części mają cały szereg furtek. Furtki te prowadzą do sąsiednich bajek. Nikt właściwie nie wie, ile ich jest, ale na pewno z Akademii można wejść do każdej bajki, jaka tylko została wymyślona. Furtki mają tabliczki z nazwami poszczególnych bajek i są zamknięte na srebrne kłódki. Wszystkie klucze ma pan Kleks, trzyma je w specjalnej szkatule i tylko on wie, który klucz do którego zamka pasuje.
Uczniowie pana Kleksa często są posyłani po różne sprawunki. Adaś poszedł kiedyś po zapałki do bajki H. Ch. Andersena o dziewczynce z zapałkami. Innym razem odwiedził bajkę o śpiącej królewnie i został przez nią zaproszony na wspaniały podwieczorek. Zjadł wtedy niezliczoną ilość ciastek, lodów i owoców. Od tej królewny Adaś dowiedział się, że i pan Kleks ma własne bajki. Bardzo go to zaintrygowało i postanowił dowiedzieć się od Mateusza czegoś więcej na ten temat.
Należy jeszcze wspomnieć o istotnym elemencie wyglądu pana Kleksa – kolorowych piegach. Roztargnienie powoduje, że codziennie są one rozmieszczone inaczej. Pan Kleks bowiem zdejmuje je na noc, chowa w złotej tabakierce, a rano nakłada znowu, ale już na innych miejscach. Dostarczycielem piegów jest golarz Filip, który zdejmuje je klientom w czasie golenia, a następnie przynosi je panu Kleksowi. „Piegi znakomicie działają na rozum i chronią od kataru” – mawia profesor. Z tego powodu otrzymanie piega jest dla każdego ucznia wielkim wyróżnieniem. Jest to zarazem najwyższa nagroda, jaką można dostać w Akademii pana Kleksa.
Adaś jest w szkole zbyt krótko, jeszcze niewiele umie i nie dostał żadnego piega, ale kiedyś udało mu się pozbierać te zgubione przez pana Kleksa i nakarmił nimi Mateusza. Szpak z natury nie jest rozmowny, lecz zdarzają się dni, kiedy milknie zupełnie i z nikim nie chce rozmawiać. Wtedy Pan Kleks częstuje go piegami i wszystko wraca do normy. Piegi są bowiem ulubionym przysmakiem ptaka. Tak więc Adaś, nakarmiwszy Mateusza takimi smakołykami, zyskał w nim przyjaciela i usłyszał niezwykłą historię jego życia.
„Niezwykła opowieść Mateusza”
Mateusz właściwie nie jest szpakiem, lecz księciem. Urodził się jako jedyny syn i następca potężnego króla. Wychowywano go w wielkim luksusie i przyzwyczajano do wszelkich wygód. Młody książę od najmłodszych lat miał zamiłowanie do konnej jazdy i polowania. Posiadał własną stajnię, a w niej ponad sto dwadzieścia wierzchowców. W osobistej zbrojowni księcia zgromadzono strzelby specjalnie dostosowane do jego wzrostu.
Siedmioletni królewicz rozpoczął naukę u największych mędrców w państwie. Był zdolny, ale jego uwagę rozpraszały myśli o koniach i niczego nie mógł się nauczyć. Z tego powodu król, po konsultacji z lekarzami, zabronił mu dosiadać konia. Zakaz ten miał obowiązywać do dnia, w którym następca skończy czternaście lat. Z żalu chłopiec posmutniał. Nocami przez sen zdarzało mu się wykrzykiwać imiona swych ulubionych rumaków. Pewnej nocy obudziło go rżenie. Okazało się, że pod oknem stoi jego wierzchowiec, Ali Baba. Uradowany książę, zapomniawszy o zakazie ojca, wyskoczył przez okno, dosiadł konia i pomknął w kierunku lasu. Upojony jazdą przy pełni księżyca, nawet nie zauważył niepokoju Ali Baby. Niepokój ów był uzasadniony, ponieważ na leśnej drodze stał ogromny wilk. Kiedy próby odstraszenia go nie dały rezultatu – książę strzelił. Potem zsiadł z konia, aby obejrzeć ofiarę. Wtedy wilk resztkami sił wbił kły w nogę chłopca. Przestraszony książę prędko wrócił do pałacu, gdzie nikt nie zauważył jego nieobecności. Toteż gdy nazajutrz okazało się, że noga krwawi, nie wiedziano, co jest tego powodem.
Rana, choć mała, była bardzo groźna i żaden lekarz nie potrafił zatamować upływającej krwi. Na dwór przybywało wielu medyków liczących na nagrodę wyznaczoną przez króla. Ich leki były jednak bezskuteczne. A mały książę słabł coraz bardziej. Kiedy już stracono nadzieję na uratowanie następcy, niespodziewanie zjawił się chiński mędrzec. Doktor Paj-Chi-Wo swoim oddechem uleczył chłopca. Potem, w osobistej rozmowie z księciem, powiedział, że wie o okolicznościach powstania rany. Wie również, że zabity wilk był królem wilków i to w dodatku pierwszym królem, który zginął z ręki człowieka. Mędrzec ostrzegł księcia przed zemstą, której z całą pewnością można się było spodziewać, bo wilki zawsze mszczą się okrutnie. Aby ochronić chłopca na przyszłość, doktor ofiarował mu czapkę bogdychanów – własność ostatniego cesarza chińskiego. W razie niebezpieczeństwa, za jej pomocą, książę może zmienić się w co tylko zechce. Do ludzkiej postaci może powrócić, pociągając za guzik umieszczony na czapce. Po przygodzie w lesie książę stracił zainteresowanie jazdą konną. Uczył się i podróżował. Ale przez cały czas groźba zemsty wilków nie dawała mu spokoju.
Kilka lat później w państwie zaczęły dziać się straszne rzeczy. Wilki pustoszyły kraj. Porywały ludzi i zwierzęta. Broniono się, rozkładając truciznę i pułapki, lecz to wszystko nie wystarczało. Wilków było coraz więcej. W państwie zapanował głód, ludzie byli zrozpaczeni. Aż nadszedł dzień, w którym zaatakowana została stolica. Książę miał wtedy 14 lat i razem z innymi próbował bronić pałacu. Nie udało się, wszyscy zginęli. Chłopiec ocalał tylko dlatego, że został przywalony połamanymi sprzętami. Gdy się ocknął, natychmiast ubrał czapkę doktora Paj-Chi-Wo i zamienił się w ptaka. Był tylko jeden problem: przy czapce nie było guzika. Zresztą nie odnalazł się on dotychczas i dlatego książę wciąż jest szpakiem.
Książę widział zagładę swojego królestwa, ale nic na to nie mógł poradzić. Poleciał do swoich czterech sióstr, z których każda była królową. One jednak nie zrozumiały jego mowy i potraktowały go jak zwykłego szpaka. Potem zamknięto go w klatce i przekazywano sobie z rąk do rąk, aż w końcu, na targu w Salamance, kupił go cudzoziemski uczony: Ambroży Kleks.
„Osobliwości pana Kleksa”
Adaś tak bardzo przejął się historią Mateusza, że zaczął zbierać guziki. Miał z tego powodu wiele przykrości, ponieważ czasem odcinał je od cudzych ubrań. W ten sposób zgromadził pokaźną kolekcję, w której każdy guzik był inny. Niestety, w żadnym z nich Mateusz nie rozpoznał tego właściwego.
Zastanawiające, dlaczego pan Kleks dotychczas nie zajął się tą sprawą. Przecież on potrafi wszystko: „Może z całą dokładnością określić, co kto o której godzinie myślał, może usiąść na krześle, które powinno być, ale którego wcale nie ma, może unosić się w powietrzu, jak gdyby był balonem, może z małych przedmiotów robić duże i odwrotnie, umie z kolorowych szkiełek przyrządzić rozmaite potrawy, potrafi płomyk świecy zdjąć i przechować go w kieszonce od kamizelki przez kilka dni” .
Ta wszechwiedza pana Kleksa sprawia, że trzeba bardzo uważać na to, o czym się przy nim myśli. Pewnego razu Adaś wyobrażał sobie, jak bardzo stary jest pan Kleks, i ogromnie się zmieszał, gdy usłyszał: „Pomyślałeś sobie teraz, że mam pewno ze sto lat, prawda? A tymczasem jestem o dwadzieścia lat młodszy od ciebie”. Adaś zaczął się wtedy zastanawiać, jak to możliwe, by pan Kleks był od niego młodszy.
Sprawę wyjaśnił Mateusz. Otóż codziennie o północy pan Kleks zmniejsza się i traci włosy oraz brodę. Potem, kiedy jest już mały jak niemowlę, kładzie się do miniaturowego łóżeczka stojącego na parapecie okna. Następnego dnia, o świcie, za pomocą powiększającej pompki doprowadza się do normalnej wielkości, łyka kilka pigułek na porost włosów i w ten sposób odzyskuje zwykłą postać.
Zazwyczaj pan Kleks jest średniego wzrostu. Na głowie ma czuprynę mieniącą się wszystkimi barwami tęczy. Czarna broda i pomarańczowe wąsy ozdabiają twarz. Duży nos, w zależności od pory roku, jest przekrzywiony w lewo lub w prawo. Na nosie umieszczone są binokle przypominające mały rower. Oczy są bardzo ruchliwe i dzięki temu pan Kleks widzi różne rzeczy w bardzo odległych miejscach. Po prostu umie „wysyłać oko na oględziny”. W ten sposób może odszukać zaginione przedmioty, pomóc w naprawie zepsutego tramwaju albo sprawdzić, co jest na księżycu.
Profesor nosi szerokie spodnie, długi surdut koloru czekoladowego lub bordowego, żółtą kamizelkę, koszulę ze sztywnym wysokim kołnierzykiem oraz aksamitną kokardę. Osobliwością tego stroju są kieszenie. Jest ich bardzo dużo. Pan Kleks przechowuje tam przeróżne rzeczy, na przykład tabakierkę z zapasowymi piegami, pigułki na porost włosów, flaszkę z zielonym płynem, płomyki świec, kolorowe szkiełka i powiększającą pompkę. Kieszenie te są właściwie bez dna, można tam schować wszystko i nigdy nie są wypchane.
Mimo niezwykłych właściwości powiększająca pompka wygląda jak normalna oliwiarka, ale gdy przyłoży się ją do jakiegoś przedmiotu i naciśnie jej denko, to przedmiot ten zaczyna rosnąć. Pompka ma jeszcze jedną ważną cechę: powiększa tylko te rzeczy, które są naprawdę potrzebne. A więc z jej pomocą można rozmnożyć pieczeń na obiad, ale nie da się tego zrobić z deserem.
W Akademii nie można się obejść bez zielonego płynu. W czasie snu bowiem pan Kleks wszystko zapomina i dlatego każdego ranka musi pić ten płyn, aby odzyskać pamięć.
Profesor nigdy nie schodzi normalnie po schodach, tylko zjeżdża po poręczy. I nie byłoby w tym niczego nadzwyczajnego, gdyby nie to, że pan Kleks potrafi również wyjeżdżać po poręczy w górę. Nabiera powietrza, staje się lekki jak piórko i już może się unosić. Uczniowie na wzór mistrza też próbują, ale jedynie Adasiowi się to udało i odbył niesamowitą podróż.
„Moja Wielka Przygoda”
Początkowo wznoszenie się w górę sprawiało chłopcu przyjemność, ale po chwili zorientował się, że nie potrafi sterować swoim lotem, i bardzo się przestraszył. Patrzył z góry na ludzi, którzy wychodzili go oglądać, i widział, że coraz bardziej oddala się od Ziemi. Zapadła noc i Adaś usnął. Obudził go mocny wstrząs. Okazało się, że upadł na obcą planetę.
Był to psi raj. Znajduje się on w połowie drogi do ludzkiego raju i trafiają tam psy w nagrodę za wierną służbę na ziemi. Wizyta Adasia nie była tam niczym niezwykłym, ponieważ niejeden człowiek w drodze do swego raju odwiedza psi raj. Przewodnikiem Adasia po tej krainie był jego ulubiony mops, Reks, który kilka miesięcy wcześniej wpadł pod tramwaj. Nie było kłopotu z porozumiewaniem się, ponieważ każdy, kto tam trafia, rozumie psią mowę, w dodatku Adaś, by poczuć się jeszcze bardziej swojsko, zaczął chodzić na czworakach i czuł się wyśmienicie.
Psi raj wygląda pięknie. Planeta zbudowana jest z niebieskiego szkła, psie domki są kolorowe i zadbane, przed każdym z nich leżą albo bawią się szczenięta. We wszystkich ogródkach rosną drzewa kiełbasiane. Z kranów, zamiast wody, płynie mleko o smaku lodów śmietankowych. Na ulicy Biszkoptowej leżą stosy biszkoptów maczanych w miodzie i każdy może zjeść ich dowolną ilość. Na głównym placu znajduje się czekoladowy pomnik doktora Dolittle. Pomnik jest codziennie zjadany i odbudowywany na nowo. I właśnie w ten sposób mierzy się tam czas. Nie można tego robić tak jak na ziemi, bo w psim raju słońce świeci od dołu i nigdy nie zachodzi. Jeden dzień to czas zjedzenia i odbudowania się pomnika. Tydzień określa się tam nazwą siedmiu pomników. Trzydzieści pomników stanowi miesiąc.
Razem z Reksem Adaś zobaczył jeszcze wiele ciekawych miejsc: psi cyrk, psie kino, ulicę Baniek Mydlanych, Zaułek Dowcipny, Teatr Trzech Pudli, hodowlę kiszek kaszanych i pasztetowych. Wśród tych osobliwości najbardziej niezwykły widok przedstawiała ulica Dręczycieli. Po obu jej stronach, na kamiennych postumentach, stoją chłopcy w różnym wieku. Każdy z nich kolejno wyznaje psim głosem swoje winy i krzywdy, jakie wyrządził zwierzętom. Chłopcy dostają się do psiego raju w czasie snu i rano myślą, że wszystko im się przyśniło, ale i tak, po jednorazowym pobycie na ulicy Dręczycieli, żaden z nich już nie znęca się nad czworonogami.
Po dwunastu dniach pobytu w tej krainie Adaś zaczął się nudzić, miał dość słodyczy i serdelków. Zatęsknił za Akademią pana Kleksa, za zwykłym ziemskim jedzeniem: krupnikiem (którego wcześniej nie znosił) i chlebem. Z przerażeniem myślał, co się stanie, jeżeli nie będzie mógł wrócić na Ziemię. Ale i tym razem przyszedł mu z pomocą pan Kleks, który wysłał Mateusza z listem. Było tam napisane, w jaki sposób oddychać, by móc kierować swoim lotem.
Adaś serdecznie podziękował psom za gościnę i szczęśliwie wrócił na ziemię. Jednocześnie obiecał profesorowi, że już nigdy nie będzie latał.
„Nauka w Akademii”
Pan Kleks do swojej Akademii przyjmuje tylko chłopców, których imiona zaczynają się na literę A. Sam ma na imię Ambroży i uważa, że uczenie się innych imion to zaśmiecanie sobie pamięci. Obecnie w Akademii jest dwudziestu czterech chłopców.
Ich dzień rozpoczyna się o piątej rano. Wtedy Mateusz uruchamia otwory w suficie i na nosy chłopców kapie zimna woda. Wstają chętnie i szybko, ponieważ są ciekawi, czego tym razem będzie uczył ich pan Kleks. Sypialnia chłopców jest wyjątkowo obszerna. Każdy ma swój prysznic. Mycie jest tym przyjemniejsze, że z pryszniców tryska woda sodowa z sokiem, a przy tym na każdy dzień tygodnia przypada inny rodzaj soku. Szkolne mundurki chłopców składają się z granatowych koszul, białych spodni i białych trzewików. Ci, którzy nie przykładają się do lekcji lub coś zbroją, za karę noszą żółty krawat w zielone grochy.
O wpół do szóstej chłopcy schodzą do jadalni na śniadanie. Każdy z nich ma swoje stałe miejsce przy dużym, okrągłym stole. Podczas śniadania i kolacji pan Kleks jest nieobecny, w czasie obiadu natomiast unosi się nad stołem i polewa potrawy rozmaitymi sosami. Każdy sos ma inną właściwość, na przykład biały wzmacnia zęby, żółty reguluje oddech, szary oczyszcza krew, a zielony usuwa łupież. W czasie wszystkich posiłków Mateusz siedzi na brzegu wazonu i czuwa nad tym, by chłopcy wszystko zjedli.
Punktualnie o szóstej w gabinecie pana Kleksa odbywa się poranny apel. Wszyscy chłopcy przynoszą wtedy senne lusterka i oddają je profesorowi. W ciągu nocy lusterka te stoją obok łóżek i odbijają się w nich sny chłopców. Rano pan Kleks za pomocą sennego kwasu zbiera z nich wszystkie przyśnione historie. Złe, niedokończone lub głupie sny są wyrzucane, a pozostałe zostają wysuszone na proszek, z którego potem robione są pigułki. Wieczorem, przed pójściem do łóżek, uczniowie zażywają te pigułki, aby ich sny stawały się coraz piękniejsze. Najbardziej niezwykłe sny pan Kleks zapisuje w specjalnym senniku Akademii.
Lekcje rozpoczynają się o siódmej rano. Chłopcy uczą się bardzo chętnie, bo profesor zawsze potrafi wymyślić coś ciekawego, aby urozmaicić naukę. W czasie lekcji kleksografii uczniowie robią na kartce kleksy, potem składają kartkę i rozgniatają atrament. W ten sposób kleksy przybierają kształty postaci, zwierząt, figur, powstają nawet całe obrazki, do których pan Kleks dopisuje odpowiednie historyjki. W Akademii można także nauczyć się przędzenia liter. Litery drukowane w książkach splecione są w najrozmaitszy sposób – dlatego właśnie mogą coś znaczyć. Ale pan Kleks wymyślił, że można je rozprostować w jedną nitkę i nawinąć na szpulkę. Potem, czytając, nie męczy się oczu, ale przesuwa nitkę między palcami.
Wielką sztuką profesora jest umiejętność leczenia chorych sprzętów. Dla nich właśnie, na drugim piętrze Akademii, zrobiono specjalny szpital. W takim leczeniu mniej ważne są medykamenty, a bardziej liczy się umiejętność rozmowy z chorymi. Pan Kleks zna nie tylko leki, ale także umie pocieszyć tych dziwnych pacjentów. Sprzęty bardzo kochają swego dobroczyńcę i potrafią okazać mu swą wdzięczność.
W tej niezwykłej szkole oryginalnie odbywa się także nauka geografii. Chłopcy wychodzą na boisko i rozgrywają mecz. Kopią dużą piłkę-globus, wykrzykując jednocześnie poszczególne nazwy miejsc. Jest to niezwykle skuteczny sposób uczenia się.
„Kuchnia pana Kleksa”
Wszystkie prace domowe w Akademii chłopcy wykonują sami. Każdy z nich pełni jakąś określoną funkcję, na przykład podaje do stołu albo otwiera i zamyka bramę, albo zajmuje się garderobą i bielizną, albo uprząta boisko, albo wydziela soki do mycia i sosy do obiadu itd. Pan Kleks natomiast niepodzielnie króluje w kuchni. Do pewnego czasu uczniowie nie mieli tam nawet wstępu, ale niedawno Adaś został wyznaczony na pomocnika.
W kuchni znajduje się wiele puszek wypełnionych kolorowymi szkiełkami albo jadalną farbą. Z tych właśnie elementów pan Kleks przygotowuje różne dania. Jest tam też mnóstwo różnych pędzelków do malowania potraw. Jest także słój wypełniony płomykami świec. Gdy trzeba coś ugotować, profesor bierze taki płomyk, dorzuca do potrawy i jedzenie już gotowe.
Potrawy pana Kleksa smakują wyśmienicie. On sam jednak wcale ich nie jada. Jego stałym pożywieniem są pigułki na porost włosów. Od czasu do czasu przyrządza sobie jakieś specyficzne danie, na przykład motyle albo nasturcje w kolorowych farbach. Profesor uważa, iż w posiłkach mniej liczy się smak, a bardziej ich wygląd.
Asystując w kuchni, Adaś dowiedział się wielu interesujących rzeczy. Okazało się, iż pan Kleks jest uczniem doktora Paj-Chi-Wo i od niego nauczył się przyrządzać jadalne farby, które stanowią esencję różnych smaków. Chiński mędrzec przekazał mu również wiedzę o ukrytym znaczeniu ludzkich imion. Z tego powodu pan Kleks przyjmuje do Akademii chłopców o imionach zaczynających się na literę A. Ludzie, którzy noszą takie imiona, są zdolni i pracowici. Tylko swego szpaka nazwał Mateuszem, bo imię to oznacza wszelkie pomyślności. Od doktora Paj-Chi-Wo profesor nauczył się wszystkiego, co teraz umie.
Park wokół Akademii jest ogromny i tajemniczy, są tam takie zakątki, do których jeszcze nikt nie dotarł. Kiedyś pan Kleks zaproponował uczniom zabawę w szukanie skarbów. Adaś z Arturem udali się w najbardziej dziką stronę parku. Z trudem przedzierali się przez chaszcze, aż w końcu znaleźli drzewo z dużą dziuplą. Zaintrygowani weszli do środka. Długo szli w dół krętymi schodami, potem weszli w poplątane korytarze, aż w końcu dotarli do oświetlonej sali. Znajdowały się tam trzy skrzynie. W pierwszej była Królewna Żabka, która poprosiła, by zostawili ją w spokoju, a w zamian za to będą mogli wziąć sobie skarby z pozostałych skrzyń. Jakież było ich rozczarowanie kiedy okazało się, że skarby, o których mówiła Królewna Żabka, to tylko złoty kluczyk i gwizdek.
Wieczorem wszyscy poszukiwacze skarbów spotkali się i pokazywali swoje zdobycze. Stało się wtedy jasne, że gwizdek i kluczyk są cenniejsze niż drogie kamienie, złoto, pieniądze. Ich wyjątkowość polega na tym, iż kluczyk pasuje do każdego zamka, a gwizdek umożliwia przenoszenie się w każde miejsce zgodnie z życzeniem. Według pana Kleksa Adaś i Artur spisali się najlepiej ze wszystkich, dlatego zostali wyróżnieni kolorowymi piegami.
„Fabryka dziur i dziurek”
Pewnego popołudnia pan Kleks zabrał swoich uczniów do fabryki dziur i dziurek. Znajduje się ona na drugim końcu miasta i trzeba tam jechać tramwajem. Chłopcy wsiedli do pojazdu i wtedy okazało się, że jest on za mały. Żeby wszyscy mogli jechać wygodnie, pan Kleks wydłużył go za pomocą powiększającej pompki. Początkowo droga wiodła przez miasto, potem, po przejechaniu samogrającego mostu, uczniowie dotarli do malowniczego miasteczka. Mieszkali tam robotnicy z fabryki. Od końcowego przystanku tramwajowego do hal produkcyjnych prowadziły ruchome chodniki.
Pana Kleksa i jego uczniów powitał inżynier Kopeć. Był chudy i wysoki. Przez cały czas skubał swą długą brodę, a ręce i nogi zaplatał tak, że wyglądały jak warkoczyki. Inżynier przyznał się, że aby nie wyjść z wprawy w tym zawijaniu kończyn, od czasu do czasu pracuje w cyrku jako linoskoczek.
Fabryka składa się z dwunastu dużych budynków o przezroczystych murach i oszklonych dachach. Każda z hal ma swoje przeznaczenie. W jednej wyrabia się mniejsze dziurki: do nosa, uszu, a także dziurki od kluczy. W drugiej wyrabiane są dziury na łokciach, w trzeciej – dziury w moście itd. W największej i najwyższej hali produkuje się dziury w niebie. Gotowy towar za pomocą wagoników odsyła się z hal produkcyjnych do kontroli. Dziurki źle wypolerowane, uszkodzone, wygięte odrzuca się do kotłów i ponownie przetapia. Najlepszy towar trafia do ostatniej hali, w której mieści się pakownia. Tam waży się je i umieszcza w specjalnych skrzynkach.
Urządzenie fabryki zachwyciło chłopców, niczego podobnego wcześniej nie widzieli i wszystko im się podobało. Na koniec dostali od dyrektora dwie skrzynki dziurek do obwarzanków. Fabrykę opuścili dopiero o zmroku. Inżynier odprowadził ich na przystanek, pożegnał się z nimi serdecznie, a na koniec porozmawiał z panem Kleksem po chińsku. Jedyne, co dało się zrozumieć w tym obcym języku, to nazwisko doktora Paj-Chi-Wo.
Zmęczeni wycieczką uczniowie późnym wieczorem dotarli do Akademii. A tam czekała ich przykra niespodzianka: nalot much. Owadów było tak dużo, że zrobiło się ciemno, bo zasłoniły światła lamp. Nie pomagało odpędzanie ich rękami i chusteczkami. Muchy atakowały zaciekle i wciąż ich przybywało. Do walki z intruzami pan Kleks sprowadził pająka krzyżaka. Powiększył go i powiesił na suficie. Ale i to na nic się nie zdało, bo pająk, nasyciwszy się muchami ze swej ogromnej pajęczyny, zaczął się zmniejszać, a z nim i jego sieć. Muchy zemściły się na nim za śmierć swoich towarzyszek i rozszarpały go.
Kiedy sprawa przybrała taki obrót, pan Kleks wymyślił nową muchołapkę. Rozmieszał wodę z mydłem, dodał do niej kleju i zaczął puszczać bańki. Metoda okazała się bardzo skuteczna. Przyklejone do baniek muchy zmieciono na stosy i wywieziono trzema ciężarówkami przysłanymi przez Zakład Oczyszczania Miasta.
Tego wieczoru pan Kleks miał bardzo nieprzyjemną rozmowę z golarzem Filipem. Stał się przez to smutny i zamyślony, aż w końcu kazał wstawić do sypialni chłopców dwa dodatkowe łóżka i powiedział, że w najbliższych dniach mogą się spodziewać nowych uczniów.
„Osuszenie stawu”
Od czasu kłótni z Filipem pan Kleks stracił humor, przygarbił się, chodził zamyślony, przez roztargnienie malował potrawy na zupełnie nieodpowiednie kolory. Doszło do tego, że jego ogromne kieszenie zaczęły się zrastać i coraz trudniej było tam coś znaleźć. Profesor wszystkie swoje kłopoty utrzymywał w tajemnicy, jedynie Adaś trochę o nich wiedział. Najdziwniejsze było to, że człowiek tak mądry jak pan Kleks nie potrafił poradzić sobie z Filipem.
Pewnej niedzieli Profesor musiał zabrać całą wodę ze stawu, aby ugasić płomyki świec, które nagle zaczęły go parzyć w kieszeniach. Osuszenie stawu było fatalne dla zwierząt tam mieszkających. Adaś jako pierwszy zauważył, co się stało. Zobaczył pochód raków i żab, które pod przewodnictwem Królewny Żabki odchodziły w poszukiwaniu innej wody. Na wysuszonym dnie zostały tylko ryby. Żabka prosiła Adasia o ofiarowany mu kiedyś cudowny złoty kluczyk. W zamian dała mu maleńką żabkę Podajłapkę. Szukając pomocy, Adaś pobiegł po pana Kleksa i znalazł go w szpitalu chorych sprzętów, małego jak Tomcio Paluch i wiszącego na zegarze. Zobaczywszy chłopca, Profesor zirytował się, ale po chwili był już spokojny i wrócił do normalnego wyglądu. Zmartwiły go skutki osuszenia stawu i zaczął organizować pomoc dla ryb, które w efekcie zostały przeniesione do „Bajki o Rybaku i Rybaczce” i wpuszczone do wody.
Tego dnia miały miejsce dwa ważne zdarzenia: z Księżyca powróciło oko pana Kleksa oraz wszyscy koledzy dowiedzieli się o śnie Adasia.
„Sen o siedmiu szklankach”
Adasiowi śniło się, że pan Kleks zabrał ich na wycieczkę do Chin. Środkiem lokomocji był dziwny pociąg składający się z szeregu pudełek po zapałkach, który zamiast lokomotywy miał czajnik. Gdy usadowili się już w pojeździe, nagle nadciągnęła chmura, zerwał się wiatr i rozpętała burza. Wtedy Adaś wziął z kuchni siedem szklanek, przystawił do dachu drabinę, wyszedł na górę i zaczął zbierać z chmury deszcz, śnieg, grad, grzmoty, błyskawice i wiatr. Każdy z tych żywiołów wkładał do osobnej szklanki, ale jedna została pusta. W czasie kiedy Adaś zbierał chmury, wszyscy chłopcy pozamieniali się w widelce. Został jedynie pan Kleks, który zaczął tracić zmysły z gorąca. Okazało się, że nie tak łatwo żyć bez chmur w gorących pro mieniach słońca. Wtedy Adaś po kolei wylewał na niego ze szklanek deszcz i śnieg. Wyrzucony śnieg pokrył cały park i, aby go zdmuchnąć, Adaś wypuścił ze szklanki wiatr. I wtedy dopiero zrobiło się naprawdę zimno. Chłopiec wylał wrzątek z czajnika i ociepliło się. Pod wpływem ciepła głowa profesora zakwitła. Przyleciały zwabione kwiatami osy i użądliły go. Adaś próbował mu pomóc, nacierając go gradem. W pewnej chwili pan Kleks zdjął głowę z karku i rzucił ją tak mocno, że potoczyła się w pokrzywy. By ją odnaleźć, Adaś oświetlił krzaki błyskawicą. Po odzyskaniu głowy profesor zjadł grzmot i pękł, a właściwie rozpadł się na mnóstwo małych Kleksików. Adaś wziął jednego z nich do siódmej szklanki i schował w kuchni. Musiał jej bronić przed widelcami, które chciały dostać się do małego pana Kleksa.
„Anatol i Alojzy”
Już wszyscy chłopcy zauważyli, że w Akademii dzieje się coś niedobrego. Pan Kleks posmutniał, stał się małomówny, zmniejszał się i nie miał już tylu wspaniałych pomysłów.
Pewnej deszczowej nocy stało się to, czego Profesor tak bardzo się obawiał: Filip przyprowadził dwóch chłopców. Było już po północy i wszyscy spali, kiedy zaczęto dobijać się do bramy wejściowej. Adaś z kolegą otworzyli drzwi i wpuścili golarza i jego synów – Anatola i Alojzego. Nigdzie nie można było znaleźć pana Kleksa, a drzwi sypialni były zamknięte na klucz. Wtedy Adaś sam zaczął robić gościom kolację i, ku swemu przerażeniu, znalazł profesora śpiącego w szklance. Pan Kleks, zdenerwowany zaistniałą sytuacją, szybko wrócił do normalnej postaci, ale nie chciał zobaczyć się z przybyszami.
Rano okazało się, że starszy brat, Anatol, jest normalnym chłopcem, ale młodszy to lalka, z wyglądu przypominająca człowieka. Filip żądał, aby profesor nauczył kukłę czuć, myśleć i mówić. Akademia przeznaczona była dla zwykłych chłopców, ale pan Kleks nie chciał wyrzucać potajemnie przemyconego Alojzego i musiał zaakceptować jego obecność.
W ciągu kilku dni Alojzy nauczył się samodzielnie chodzić, mówić, jeść, myć i ubierać się. W końcu stał się tak podobny do chłopców, że nikt nie rozpoznałby w nim lalki. Szybko stało się też jasne, że pomimo niezwykłej inteligencji Alojzy jest chłopcem niedobrym i złośliwym.
„Historia o księżycowych ludziach”
Nadszedł w końcu uroczysty dzień, w którym pan Kleks miał opowiedzieć, co jego oko widziało na księżycu. Z tej okazji do Akademii zaproszono postaci z wszystkich bajek, jakie tylko zostały wymyślone. Aby przygotować się na przyjęcie gości, dzień wcześniej chłopcy robili wielkie porządki: myli, odkurzali, wietrzyli. Jedynie Alojzy przez cały czas niszczył pracę innych: rozlał atrament na wyczyszczoną podłogę, porozcinał poduszki, rozsypał sadzę w sypialni. Chłopcy poskarżyli się panu Kleksowi, ale dowiedzieli się tylko, że profesor jest bezsilny, ponieważ wszystko, co robi Alojzy, zależy od jego mechanizmu, a mechanizm ten zna wyłącznie Filip. Na koniec zalecił im cierpliwość i wyrozumiałość.
W dniu przybycia gości Alojzy gdzieś zniknął, ale nikt o to nie dbał, bo zamieszanie było ogromne. Pan Kleks witał gości przy wejściu, a wszyscy, nawet najwspanialsi królowie, okazywali profesorowi szacunek, uważając zaproszenie za zaszczyt. Uczniowie mieli za zadanie zajmować się gośćmi i częstować ich wykwintnym jedzeniem przygotowanym przez pana Kleksa.
Gdy wszystkie miejsca zostały zajęte, pan Kleks rozpoczął swoją opowieść. Powierzchnia księżyca pokryta jest górami z miedzi, srebra i żelaza. Góry poprzecinane są długimi korytarzami, w których znajduje się niezliczona ilość drzwi, prowadzących do leżących wzdłuż korytarzy pieczar. Tam mieszkają księżycowi ludzie, którzy nazywają się Lunnami. Na powierzchni księżyca panuje nieustajcy mróz, dlatego Lunnowie nigdy nie opuszczają wnętrza gór. Snują się po korytarzach, wędrują z piętra na piętro, drążą dalsze korytarze, ale nigdy nie wychodzą. Lunnowie nie mają ani ciała, ani kości. Utworzeni są z mglistej substancji podobnej do obłoków i mogą przybierać rozmaite kształty. Wszyscy mają szklane naczynia, w których spędzają wolny czas. Każde z tych naczyń posiada inny kształt i dlatego Lunnowie mogą się nawzajem odróżniać. Światła nie posiadają, bo w razie potrzeby sami promieniują. Żywią się zielonymi kulkami z miedzi. Ich mowa brzmi jak uderzenia srebrnych dzwoneczków. Na Wielkiej Srebrnej Górze mieszka władca Lunnów, potężny i groźny Niesfor. Tylko on osiągnął taką doskonałość, że utracił przezroczystość i ukształtował swoje ciało na podobieństwo ciała ludzkiego. Ma ręce i nogi, brak mu jeszcze twarzy, dlatego jego głowa ma formę gładkiej kuli.
Opowiadanie o Niesforze zostało przerwane wtargnięciem Alojzego. Był rozgniewany, że wszystko odbywa się bez niego. On sam po przedniego dnia usnął w parku i dopiero teraz się obudził. Potłukł szyby, zniszczył potrawy pana Kleksa i wypędził wszystkich gości.
Mimo że Alojzy odgrażał się, iż zniszczy całą Akademię, profesor nie ukarał go i zupełnie zignorował jego wybryki.
„Sekrety pana Kleksa”
Uczniowie zrozumieli, że koniec Akademii jest już bliski. Pan Kleks z każdym dniem stawał się coraz mniejszy. Zapominał łykać tabletki na porost włosów i prawie zupełnie wyłysiał. Wprawiało go to w stan zdenerwowania i zamyślał się w najmniej odpowiednich chwilach.
Im bardziej profesor malał, tym bardziej zuchwały stawał się Alojzy. Nie przychodził na wykłady, na sennych lusterkach malował karykatury pana Kleksa, bez pozwolenia wchodził do kuchni, wszystkim kolegom nieustannie dokuczał. Chłopcy nienawidzili go, ale profesor pozwalał mu na wszystko i wyglądało to tak, jakby się go bał.
W miarę jak malał profesor, zmniejszała się również cała Akademia, skurczyły się meble, park, który wcześniej był tak rozległy, przerzedził się, a z potężnych dębów zrobiły się małe drzewka. Wszystko to działo się stopniowo, ale już po miesiącu zmiany były widoczne.
W Wigilię pan Kleks zebrał swoich uczniów i powiedział im, że bajka o Akademii zbliża się do końca. Po kolacji wigilijnej, którą profesor jadł wspólnie z nimi, zostały rozdane prezenty. Alojzego nie było wśród chłopców. Wbrew wszelkim zakazom dostał się on do sekretów pana Kleksa i wyniósł stamtąd szkatułkę z porcelanowymi tabliczkami. Na tych tabliczkach po chińsku zapisana była cała mądrość doktora Paj-Chi-Wo. Alojzy nie zdążył nic odczytać, ale porozbijał wszystko. Wtedy profesor tak się zdenerwował, że znowu stał się duży, rozłożył Alojzego na części. Kiedy już lalka była w walizce, wszedł Filip. Oskarżył pana Kleksa o zniszczenie wspaniałego wynalazku. Z wściekłości golarz pozbierał z choinki płomyki świec i po chwili stało się zupełnie ciemno.
Adaś pamięta jeszcze widok kolegów wychodzących w świetle księżyca przez bramę Akademii.
„Pożegnanie”
Potem wszystko zaczęło się zmniejszać w oczach. Adaś wyraźnie widział maleńką Akademię, miniaturowego pana Kleksa. Nawet niebo się obniżyło, a księżyc wisiał tak nisko jak lampa. Potem chłopiec usnął.
Kiedy się obudził, znajdował się w pokoju oświetlonym kulistą lampą. Gmach Akademii zamienił się w klatkę, w której siedział Mateusz. Tam, gdzie powinien być park, leżał dywan haftowany w drzewa, krzaki i kwiaty. Tam, gdzie był mur, stała biblioteka, a furtki w murze zamieniły się w grzbiety książek.
Na podłodze stał pan Kleks. Adaś wziął go na ręce i usłyszał słowa pożegnania. Potem pan Kleks zmniejszał się, aż w końcu stał się różowym guzikiem. Mateusz jakby na to czekał. Porwał guzik i przemienił się w człowieka. Stał się czterdziestoletnim panem i powiedział Adasiowi, że nie jest żadnym księciem, tylko autorem bajki o Akademii pana Kleksa.
Akademia pana Kleksa (J. Brzechwa)
Alojzy: złośliwa lalka. Od momentu, gdy pan Kleks ożywił go w swojej Akademii, zachowywał się skandalicznie: nie słuchał profesora, wyśmiewał go, dokuczał uczniom, niszczył przedmioty, naruszył też sekrety pana Kleksa. Lalka potrafiła chodzić, mówić i myśleć, ale nie miała serca, wrażliwości i wyobraźni, czyli tego, co decyduje o naszym człowieczeństwie. Do ostatecznego zniszczenia Akademii doprowadził Alojzy na uroczystym przyjęciu, na które zostali zaproszeni goście z innych baśni. Oko profesora właśnie wróciło z Księżyca i wszyscy czekali na opowieść o tym, jak tam jest. Wtedy do sali wtargnęła lalka, rozpędziła zebranych i zdemolowała budynek. Czary pana Kleksa straciły swą moc. Profesor (po zniszczeniu jego sekretów) nie potrafił przeciwstawić się mechanicznej lalce.
Golarz Filip: był fryzjerem pana Kleksa, dostawcą piegów, konstruktorem (twórcą) mechanicznej lalki, Alojzego. To postać bardzo tajemnicza. Zmusił pana Kleksa, żeby przyjął Alojzego do Akademii. Z niewiadomych przyczyn profesor bał się Filipa.
W chwili, gdy wilki, mszcząc się za śmierć swojego króla, atakowały (po uprzednim zniszczeniu całego państwa) pałac rodziców Mateusza, królewicz pociągnął za guzik i zamienił się w szpaka. Niestety, guzik zaginął. Książę nie mógł wrócić do dawnej postaci.
Szpak Mateusz: to książę zamieniony w ptaka. Był jedynym synem królewskiej pary. Jako młodzieniec nie chciał się uczyć, wolał jeździć konno i polować. Ojciec król kazał w końcu zamknąć Mateusza w komnacie, a jego konia w stajni. Wtedy książę wymykał się nocami. Pewnej nocy zabił króla wilków. Konające zwierzę zdołało jeszcze zranić Mateusza. Rana na udzie nie chciała się goić. Dopiero sprowadzony z Chin doktor Paj-Chi-Wo uleczył królewicza. Podarował mu też cudowną czapkę bogdychanów. Dotknięcie guzika na jej czubku powodowało, że człowiek mógł się zamienić w co chciał; ratowała przed niebezpieczeństwem.
Adam Niezgódka: jest narratorem powieści (osobą, która opowiada) i jednym z jej bohaterów. „Akademia pana Kleksa” to właściwie pamiętnik Adasia, w którym chłopiec utrwalił najważniejsze fakty ze swego pobytu w szkole. Adaś ma dwanaście lat i należy do najpilniejszych uczniów Akademii. Podziwia pana Kleksa, jest do niego bardzo przywiązany.
Pan Kleks był czarodziejem i dziwakiem, łagodnym, życzliwym dla dzieci, zwierząt i przedmiotów i tylko troszeczkę niepokojącym, jak wszystko, co niezwykłe.
Równie niezwykły jak jego umiejętności był wygląd Ambrożego Kleksa. Chodził odziany w zbyt obszerny surdut, jaskrawą kamizelkę i kraciaste spodnie. Jego postać wieńczyła tęczowa czupryna, spod której patrzyły oczy ostre jak sztylety. Na szczęście na nosie profesora tkwiły binokle w kształcie malutkiego roweru, łagodzące ostrość spojrzenia. Nos potrafił przekrzywiać się raz w lewo, raz w prawo. Pod nim widniały pomarańczowe wąsy, a na pierś spływała gęsta, czarna broda. Postać mieniła się kolorami.
W jego szkole nie było tradycyjnych przedmiotów. Zamiast nich uczono się kleksografii, przędzenia liter, leczenia chorych sprzętów. Pan Kleks rozwijał u swych uczniów przede wszystkim wrażliwość i wyobraźnię. Zamiast ocen „stawiał” chłopcom piegi – przyklejał je w nagrodę na nosie ucznia. Do podopiecznych odnosił się życzliwie i serdecznie. Wymyślał dla nich różne atrakcje (np. wizyty w baśniach, wycieczkę do fabryki dziur i dziurek, poszukiwanie skarbów w parku). Najbardziej bał się natomiast Filipa – golarza i jego sztucznego chłopca – Alojzego.
Ambroży Kleks: był założycielem i jedynym profesorem Akademii, postacią obdarzoną nadzwyczajnymi umiejętnościami, trochę zabawną, a trochę straszną. Powstał prawdopodobnie z guzika od czarodziejskiej czapki bogdychanów. Potrafił przyrządzać potrawy z kolorowych szkiełek i farb, powiększać przedmioty za pomocą pompki, leczyć chore sprzęty, wyjąć sobie oko i wysłać je na Księżyc.
Treść
Adaś Niezgódka, zanim trafił do Akademii pana Kleksa, był życiowym nieudacznikiem. Zawsze spóźniał się do szkoły, tłukł naczynia, marudził przy jedzeniu i oczywiście nigdy nie zdążył odrobić lekcji. Teraz Adaś ma 12 lat, od pół roku jest uczniem pana Kleksa i to właśnie on opowiada historię o tej najlepszej pod słońcem szkole.
„Ta oraz inne bajki”
Akademia mieści się na końcu ulicy Czekoladowej, zajmuje duży, trzypiętrowy gmach, zbudowany z kolorowych cegiełek. Na najwyższym piętrze pan Kleks przechowuje swoje sekrety. Nikt nie może tam wejść, ponieważ schody kończą się na drugim piętrze. Sam profesor dostaje się tam przez komin. Drugie piętro zamieszkuje pan Kleks wraz ze szpakiem Mateuszem. Sale szkolne mieszczą się na parterze, a sypialnie chłopców oraz jadalnia znajdują się na pierwszym piętrze. Wokół budynku Akademii rozciąga się olbrzymi park pełen zakamarków. To wszystko otoczone jest niezwykłym murem – od strony ulicy co prawda wygląda on zupełnie zwyczajnie, ale jego pozostałe trzy części mają cały szereg furtek. Furtki te prowadzą do sąsiednich bajek. Nikt właściwie nie wie, ile ich jest, ale na pewno z Akademii można wejść do każdej bajki, jaka tylko została wymyślona. Furtki mają tabliczki z nazwami poszczególnych bajek i są zamknięte na srebrne kłódki. Wszystkie klucze ma pan Kleks, trzyma je w specjalnej szkatule i tylko on wie, który klucz do którego zamka pasuje.
Uczniowie pana Kleksa często są posyłani po różne sprawunki. Adaś poszedł kiedyś po zapałki do bajki H. Ch. Andersena o dziewczynce z zapałkami. Innym razem odwiedził bajkę o śpiącej królewnie i został przez nią zaproszony na wspaniały podwieczorek. Zjadł wtedy niezliczoną ilość ciastek, lodów i owoców. Od tej królewny Adaś dowiedział się, że i pan Kleks ma własne bajki. Bardzo go to zaintrygowało i postanowił dowiedzieć się od Mateusza czegoś więcej na ten temat.
Należy jeszcze wspomnieć o istotnym elemencie wyglądu pana Kleksa – kolorowych piegach. Roztargnienie powoduje, że codziennie są one rozmieszczone inaczej. Pan Kleks bowiem zdejmuje je na noc, chowa w złotej tabakierce, a rano nakłada znowu, ale już na innych miejscach. Dostarczycielem piegów jest golarz Filip, który zdejmuje je klientom w czasie golenia, a następnie przynosi je panu Kleksowi. „Piegi znakomicie działają na rozum i chronią od kataru” – mawia profesor. Z tego powodu otrzymanie piega jest dla każdego ucznia wielkim wyróżnieniem. Jest to zarazem najwyższa nagroda, jaką można dostać w Akademii pana Kleksa.
Adaś jest w szkole zbyt krótko, jeszcze niewiele umie i nie dostał żadnego piega, ale kiedyś udało mu się pozbierać te zgubione przez pana Kleksa i nakarmił nimi Mateusza. Szpak z natury nie jest rozmowny, lecz zdarzają się dni, kiedy milknie zupełnie i z nikim nie chce rozmawiać. Wtedy Pan Kleks częstuje go piegami i wszystko wraca do normy. Piegi są bowiem ulubionym przysmakiem ptaka. Tak więc Adaś, nakarmiwszy Mateusza takimi smakołykami, zyskał w nim przyjaciela i usłyszał niezwykłą historię jego życia.
„Niezwykła opowieść Mateusza”
Mateusz właściwie nie jest szpakiem, lecz księciem. Urodził się jako jedyny syn i następca potężnego króla. Wychowywano go w wielkim luksusie i przyzwyczajano do wszelkich wygód. Młody książę od najmłodszych lat miał zamiłowanie do konnej jazdy i polowania. Posiadał własną stajnię, a w niej ponad sto dwadzieścia wierzchowców. W osobistej zbrojowni księcia zgromadzono strzelby specjalnie dostosowane do jego wzrostu.
Siedmioletni królewicz rozpoczął naukę u największych mędrców w państwie. Był zdolny, ale jego uwagę rozpraszały myśli o koniach i niczego nie mógł się nauczyć. Z tego powodu król, po konsultacji z lekarzami, zabronił mu dosiadać konia. Zakaz ten miał obowiązywać do dnia, w którym następca skończy czternaście lat. Z żalu chłopiec posmutniał. Nocami przez sen zdarzało mu się wykrzykiwać imiona swych ulubionych rumaków. Pewnej nocy obudziło go rżenie. Okazało się, że pod oknem stoi jego wierzchowiec, Ali Baba. Uradowany książę, zapomniawszy o zakazie ojca, wyskoczył przez okno, dosiadł konia i pomknął w kierunku lasu. Upojony jazdą przy pełni księżyca, nawet nie zauważył niepokoju Ali Baby. Niepokój ów był uzasadniony, ponieważ na leśnej drodze stał ogromny wilk. Kiedy próby odstraszenia go nie dały rezultatu – książę strzelił. Potem zsiadł z konia, aby obejrzeć ofiarę. Wtedy wilk resztkami sił wbił kły w nogę chłopca. Przestraszony książę prędko wrócił do pałacu, gdzie nikt nie zauważył jego nieobecności. Toteż gdy nazajutrz okazało się, że noga krwawi, nie wiedziano, co jest tego powodem.
Rana, choć mała, była bardzo groźna i żaden lekarz nie potrafił zatamować upływającej krwi. Na dwór przybywało wielu medyków liczących na nagrodę wyznaczoną przez króla. Ich leki były jednak bezskuteczne. A mały książę słabł coraz bardziej. Kiedy już stracono nadzieję na uratowanie następcy, niespodziewanie zjawił się chiński mędrzec. Doktor Paj-Chi-Wo swoim oddechem uleczył chłopca. Potem, w osobistej rozmowie z księciem, powiedział, że wie o okolicznościach powstania rany. Wie również, że zabity wilk był królem wilków i to w dodatku pierwszym królem, który zginął z ręki człowieka. Mędrzec ostrzegł księcia przed zemstą, której z całą pewnością można się było spodziewać, bo wilki zawsze mszczą się okrutnie. Aby ochronić chłopca na przyszłość, doktor ofiarował mu czapkę bogdychanów – własność ostatniego cesarza chińskiego. W razie niebezpieczeństwa, za jej pomocą, książę może zmienić się w co tylko zechce. Do ludzkiej postaci może powrócić, pociągając za guzik umieszczony na czapce. Po przygodzie w lesie książę stracił zainteresowanie jazdą konną. Uczył się i podróżował. Ale przez cały czas groźba zemsty wilków nie dawała mu spokoju.
Kilka lat później w państwie zaczęły dziać się straszne rzeczy. Wilki pustoszyły kraj. Porywały ludzi i zwierzęta. Broniono się, rozkładając truciznę i pułapki, lecz to wszystko nie wystarczało. Wilków było coraz więcej. W państwie zapanował głód, ludzie byli zrozpaczeni. Aż nadszedł dzień, w którym zaatakowana została stolica. Książę miał wtedy 14 lat i razem z innymi próbował bronić pałacu. Nie udało się, wszyscy zginęli. Chłopiec ocalał tylko dlatego, że został przywalony połamanymi sprzętami. Gdy się ocknął, natychmiast ubrał czapkę doktora Paj-Chi-Wo i zamienił się w ptaka. Był tylko jeden problem: przy czapce nie było guzika. Zresztą nie odnalazł się on dotychczas i dlatego książę wciąż jest szpakiem.
Książę widział zagładę swojego królestwa, ale nic na to nie mógł poradzić. Poleciał do swoich czterech sióstr, z których każda była królową. One jednak nie zrozumiały jego mowy i potraktowały go jak zwykłego szpaka. Potem zamknięto go w klatce i przekazywano sobie z rąk do rąk, aż w końcu, na targu w Salamance, kupił go cudzoziemski uczony: Ambroży Kleks.
„Osobliwości pana Kleksa”
Adaś tak bardzo przejął się historią Mateusza, że zaczął zbierać guziki. Miał z tego powodu wiele przykrości, ponieważ czasem odcinał je od cudzych ubrań. W ten sposób zgromadził pokaźną kolekcję, w której każdy guzik był inny. Niestety, w żadnym z nich Mateusz nie rozpoznał tego właściwego.
Zastanawiające, dlaczego pan Kleks dotychczas nie zajął się tą sprawą. Przecież on potrafi wszystko: „Może z całą dokładnością określić, co kto o której godzinie myślał, może usiąść na krześle, które powinno być, ale którego wcale nie ma, może unosić się w powietrzu, jak gdyby był balonem, może z małych przedmiotów robić duże i odwrotnie, umie z kolorowych szkiełek przyrządzić rozmaite potrawy, potrafi płomyk świecy zdjąć i przechować go w kieszonce od kamizelki przez kilka dni” .
Ta wszechwiedza pana Kleksa sprawia, że trzeba bardzo uważać na to, o czym się przy nim myśli. Pewnego razu Adaś wyobrażał sobie, jak bardzo stary jest pan Kleks, i ogromnie się zmieszał, gdy usłyszał: „Pomyślałeś sobie teraz, że mam pewno ze sto lat, prawda? A tymczasem jestem o dwadzieścia lat młodszy od ciebie”. Adaś zaczął się wtedy zastanawiać, jak to możliwe, by pan Kleks był od niego młodszy.
Sprawę wyjaśnił Mateusz. Otóż codziennie o północy pan Kleks zmniejsza się i traci włosy oraz brodę. Potem, kiedy jest już mały jak niemowlę, kładzie się do miniaturowego łóżeczka stojącego na parapecie okna. Następnego dnia, o świcie, za pomocą powiększającej pompki doprowadza się do normalnej wielkości, łyka kilka pigułek na porost włosów i w ten sposób odzyskuje zwykłą postać.
Zazwyczaj pan Kleks jest średniego wzrostu. Na głowie ma czuprynę mieniącą się wszystkimi barwami tęczy. Czarna broda i pomarańczowe wąsy ozdabiają twarz. Duży nos, w zależności od pory roku, jest przekrzywiony w lewo lub w prawo. Na nosie umieszczone są binokle przypominające mały rower. Oczy są bardzo ruchliwe i dzięki temu pan Kleks widzi różne rzeczy w bardzo odległych miejscach. Po prostu umie „wysyłać oko na oględziny”. W ten sposób może odszukać zaginione przedmioty, pomóc w naprawie zepsutego tramwaju albo sprawdzić, co jest na księżycu.
Profesor nosi szerokie spodnie, długi surdut koloru czekoladowego lub bordowego, żółtą kamizelkę, koszulę ze sztywnym wysokim kołnierzykiem oraz aksamitną kokardę. Osobliwością tego stroju są kieszenie. Jest ich bardzo dużo. Pan Kleks przechowuje tam przeróżne rzeczy, na przykład tabakierkę z zapasowymi piegami, pigułki na porost włosów, flaszkę z zielonym płynem, płomyki świec, kolorowe szkiełka i powiększającą pompkę. Kieszenie te są właściwie bez dna, można tam schować wszystko i nigdy nie są wypchane.
Mimo niezwykłych właściwości powiększająca pompka wygląda jak normalna oliwiarka, ale gdy przyłoży się ją do jakiegoś przedmiotu i naciśnie jej denko, to przedmiot ten zaczyna rosnąć. Pompka ma jeszcze jedną ważną cechę: powiększa tylko te rzeczy, które są naprawdę potrzebne. A więc z jej pomocą można rozmnożyć pieczeń na obiad, ale nie da się tego zrobić z deserem.
W Akademii nie można się obejść bez zielonego płynu. W czasie snu bowiem pan Kleks wszystko zapomina i dlatego każdego ranka musi pić ten płyn, aby odzyskać pamięć.
Profesor nigdy nie schodzi normalnie po schodach, tylko zjeżdża po poręczy. I nie byłoby w tym niczego nadzwyczajnego, gdyby nie to, że pan Kleks potrafi również wyjeżdżać po poręczy w górę. Nabiera powietrza, staje się lekki jak piórko i już może się unosić. Uczniowie na wzór mistrza też próbują, ale jedynie Adasiowi się to udało i odbył niesamowitą podróż.
„Moja Wielka Przygoda”
Początkowo wznoszenie się w górę sprawiało chłopcu przyjemność, ale po chwili zorientował się, że nie potrafi sterować swoim lotem, i bardzo się przestraszył. Patrzył z góry na ludzi, którzy wychodzili go oglądać, i widział, że coraz bardziej oddala się od Ziemi. Zapadła noc i Adaś usnął. Obudził go mocny wstrząs. Okazało się, że upadł na obcą planetę.
Był to psi raj. Znajduje się on w połowie drogi do ludzkiego raju i trafiają tam psy w nagrodę za wierną służbę na ziemi. Wizyta Adasia nie była tam niczym niezwykłym, ponieważ niejeden człowiek w drodze do swego raju odwiedza psi raj. Przewodnikiem Adasia po tej krainie był jego ulubiony mops, Reks, który kilka miesięcy wcześniej wpadł pod tramwaj. Nie było kłopotu z porozumiewaniem się, ponieważ każdy, kto tam trafia, rozumie psią mowę, w dodatku Adaś, by poczuć się jeszcze bardziej swojsko, zaczął chodzić na czworakach i czuł się wyśmienicie.
Psi raj wygląda pięknie. Planeta zbudowana jest z niebieskiego szkła, psie domki są kolorowe i zadbane, przed każdym z nich leżą albo bawią się szczenięta. We wszystkich ogródkach rosną drzewa kiełbasiane. Z kranów, zamiast wody, płynie mleko o smaku lodów śmietankowych. Na ulicy Biszkoptowej leżą stosy biszkoptów maczanych w miodzie i każdy może zjeść ich dowolną ilość. Na głównym placu znajduje się czekoladowy pomnik doktora Dolittle. Pomnik jest codziennie zjadany i odbudowywany na nowo. I właśnie w ten sposób mierzy się tam czas. Nie można tego robić tak jak na ziemi, bo w psim raju słońce świeci od dołu i nigdy nie zachodzi. Jeden dzień to czas zjedzenia i odbudowania się pomnika. Tydzień określa się tam nazwą siedmiu pomników. Trzydzieści pomników stanowi miesiąc.
Razem z Reksem Adaś zobaczył jeszcze wiele ciekawych miejsc: psi cyrk, psie kino, ulicę Baniek Mydlanych, Zaułek Dowcipny, Teatr Trzech Pudli, hodowlę kiszek kaszanych i pasztetowych. Wśród tych osobliwości najbardziej niezwykły widok przedstawiała ulica Dręczycieli. Po obu jej stronach, na kamiennych postumentach, stoją chłopcy w różnym wieku. Każdy z nich kolejno wyznaje psim głosem swoje winy i krzywdy, jakie wyrządził zwierzętom. Chłopcy dostają się do psiego raju w czasie snu i rano myślą, że wszystko im się przyśniło, ale i tak, po jednorazowym pobycie na ulicy Dręczycieli, żaden z nich już nie znęca się nad czworonogami.
Po dwunastu dniach pobytu w tej krainie Adaś zaczął się nudzić, miał dość słodyczy i serdelków. Zatęsknił za Akademią pana Kleksa, za zwykłym ziemskim jedzeniem: krupnikiem (którego wcześniej nie znosił) i chlebem. Z przerażeniem myślał, co się stanie, jeżeli nie będzie mógł wrócić na Ziemię. Ale i tym razem przyszedł mu z pomocą pan Kleks, który wysłał Mateusza z listem. Było tam napisane, w jaki sposób oddychać, by móc kierować swoim lotem.
Adaś serdecznie podziękował psom za gościnę i szczęśliwie wrócił na ziemię. Jednocześnie obiecał profesorowi, że już nigdy nie będzie latał.
„Nauka w Akademii”
Pan Kleks do swojej Akademii przyjmuje tylko chłopców, których imiona zaczynają się na literę A. Sam ma na imię Ambroży i uważa, że uczenie się innych imion to zaśmiecanie sobie pamięci. Obecnie w Akademii jest dwudziestu czterech chłopców.
Ich dzień rozpoczyna się o piątej rano. Wtedy Mateusz uruchamia otwory w suficie i na nosy chłopców kapie zimna woda. Wstają chętnie i szybko, ponieważ są ciekawi, czego tym razem będzie uczył ich pan Kleks. Sypialnia chłopców jest wyjątkowo obszerna. Każdy ma swój prysznic. Mycie jest tym przyjemniejsze, że z pryszniców tryska woda sodowa z sokiem, a przy tym na każdy dzień tygodnia przypada inny rodzaj soku. Szkolne mundurki chłopców składają się z granatowych koszul, białych spodni i białych trzewików. Ci, którzy nie przykładają się do lekcji lub coś zbroją, za karę noszą żółty krawat w zielone grochy.
O wpół do szóstej chłopcy schodzą do jadalni na śniadanie. Każdy z nich ma swoje stałe miejsce przy dużym, okrągłym stole. Podczas śniadania i kolacji pan Kleks jest nieobecny, w czasie obiadu natomiast unosi się nad stołem i polewa potrawy rozmaitymi sosami. Każdy sos ma inną właściwość, na przykład biały wzmacnia zęby, żółty reguluje oddech, szary oczyszcza krew, a zielony usuwa łupież. W czasie wszystkich posiłków Mateusz siedzi na brzegu wazonu i czuwa nad tym, by chłopcy wszystko zjedli.
Punktualnie o szóstej w gabinecie pana Kleksa odbywa się poranny apel. Wszyscy chłopcy przynoszą wtedy senne lusterka i oddają je profesorowi. W ciągu nocy lusterka te stoją obok łóżek i odbijają się w nich sny chłopców. Rano pan Kleks za pomocą sennego kwasu zbiera z nich wszystkie przyśnione historie. Złe, niedokończone lub głupie sny są wyrzucane, a pozostałe zostają wysuszone na proszek, z którego potem robione są pigułki. Wieczorem, przed pójściem do łóżek, uczniowie zażywają te pigułki, aby ich sny stawały się coraz piękniejsze. Najbardziej niezwykłe sny pan Kleks zapisuje w specjalnym senniku Akademii.
Lekcje rozpoczynają się o siódmej rano. Chłopcy uczą się bardzo chętnie, bo profesor zawsze potrafi wymyślić coś ciekawego, aby urozmaicić naukę. W czasie lekcji kleksografii uczniowie robią na kartce kleksy, potem składają kartkę i rozgniatają atrament. W ten sposób kleksy przybierają kształty postaci, zwierząt, figur, powstają nawet całe obrazki, do których pan Kleks dopisuje odpowiednie historyjki. W Akademii można także nauczyć się przędzenia liter. Litery drukowane w książkach splecione są w najrozmaitszy sposób – dlatego właśnie mogą coś znaczyć. Ale pan Kleks wymyślił, że można je rozprostować w jedną nitkę i nawinąć na szpulkę. Potem, czytając, nie męczy się oczu, ale przesuwa nitkę między palcami.
Wielką sztuką profesora jest umiejętność leczenia chorych sprzętów. Dla nich właśnie, na drugim piętrze Akademii, zrobiono specjalny szpital. W takim leczeniu mniej ważne są medykamenty, a bardziej liczy się umiejętność rozmowy z chorymi. Pan Kleks zna nie tylko leki, ale także umie pocieszyć tych dziwnych pacjentów. Sprzęty bardzo kochają swego dobroczyńcę i potrafią okazać mu swą wdzięczność.
W tej niezwykłej szkole oryginalnie odbywa się także nauka geografii. Chłopcy wychodzą na boisko i rozgrywają mecz. Kopią dużą piłkę-globus, wykrzykując jednocześnie poszczególne nazwy miejsc. Jest to niezwykle skuteczny sposób uczenia się.
„Kuchnia pana Kleksa”
Wszystkie prace domowe w Akademii chłopcy wykonują sami. Każdy z nich pełni jakąś określoną funkcję, na przykład podaje do stołu albo otwiera i zamyka bramę, albo zajmuje się garderobą i bielizną, albo uprząta boisko, albo wydziela soki do mycia i sosy do obiadu itd. Pan Kleks natomiast niepodzielnie króluje w kuchni. Do pewnego czasu uczniowie nie mieli tam nawet wstępu, ale niedawno Adaś został wyznaczony na pomocnika.
W kuchni znajduje się wiele puszek wypełnionych kolorowymi szkiełkami albo jadalną farbą. Z tych właśnie elementów pan Kleks przygotowuje różne dania. Jest tam też mnóstwo różnych pędzelków do malowania potraw. Jest także słój wypełniony płomykami świec. Gdy trzeba coś ugotować, profesor bierze taki płomyk, dorzuca do potrawy i jedzenie już gotowe.
Potrawy pana Kleksa smakują wyśmienicie. On sam jednak wcale ich nie jada. Jego stałym pożywieniem są pigułki na porost włosów. Od czasu do czasu przyrządza sobie jakieś specyficzne danie, na przykład motyle albo nasturcje w kolorowych farbach. Profesor uważa, iż w posiłkach mniej liczy się smak, a bardziej ich wygląd.
Asystując w kuchni, Adaś dowiedział się wielu interesujących rzeczy. Okazało się, iż pan Kleks jest uczniem doktora Paj-Chi-Wo i od niego nauczył się przyrządzać jadalne farby, które stanowią esencję różnych smaków. Chiński mędrzec przekazał mu również wiedzę o ukrytym znaczeniu ludzkich imion. Z tego powodu pan Kleks przyjmuje do Akademii chłopców o imionach zaczynających się na literę A. Ludzie, którzy noszą takie imiona, są zdolni i pracowici. Tylko swego szpaka nazwał Mateuszem, bo imię to oznacza wszelkie pomyślności. Od doktora Paj-Chi-Wo profesor nauczył się wszystkiego, co teraz umie.
Park wokół Akademii jest ogromny i tajemniczy, są tam takie zakątki, do których jeszcze nikt nie dotarł. Kiedyś pan Kleks zaproponował uczniom zabawę w szukanie skarbów. Adaś z Arturem udali się w najbardziej dziką stronę parku. Z trudem przedzierali się przez chaszcze, aż w końcu znaleźli drzewo z dużą dziuplą. Zaintrygowani weszli do środka. Długo szli w dół krętymi schodami, potem weszli w poplątane korytarze, aż w końcu dotarli do oświetlonej sali. Znajdowały się tam trzy skrzynie. W pierwszej była Królewna Żabka, która poprosiła, by zostawili ją w spokoju, a w zamian za to będą mogli wziąć sobie skarby z pozostałych skrzyń. Jakież było ich rozczarowanie kiedy okazało się, że skarby, o których mówiła Królewna Żabka, to tylko złoty kluczyk i gwizdek.
Wieczorem wszyscy poszukiwacze skarbów spotkali się i pokazywali swoje zdobycze. Stało się wtedy jasne, że gwizdek i kluczyk są cenniejsze niż drogie kamienie, złoto, pieniądze. Ich wyjątkowość polega na tym, iż kluczyk pasuje do każdego zamka, a gwizdek umożliwia przenoszenie się w każde miejsce zgodnie z życzeniem. Według pana Kleksa Adaś i Artur spisali się najlepiej ze wszystkich, dlatego zostali wyróżnieni kolorowymi piegami.
„Fabryka dziur i dziurek”
Pewnego popołudnia pan Kleks zabrał swoich uczniów do fabryki dziur i dziurek. Znajduje się ona na drugim końcu miasta i trzeba tam jechać tramwajem. Chłopcy wsiedli do pojazdu i wtedy okazało się, że jest on za mały. Żeby wszyscy mogli jechać wygodnie, pan Kleks wydłużył go za pomocą powiększającej pompki. Początkowo droga wiodła przez miasto, potem, po przejechaniu samogrającego mostu, uczniowie dotarli do malowniczego miasteczka. Mieszkali tam robotnicy z fabryki. Od końcowego przystanku tramwajowego do hal produkcyjnych prowadziły ruchome chodniki.
Pana Kleksa i jego uczniów powitał inżynier Kopeć. Był chudy i wysoki. Przez cały czas skubał swą długą brodę, a ręce i nogi zaplatał tak, że wyglądały jak warkoczyki. Inżynier przyznał się, że aby nie wyjść z wprawy w tym zawijaniu kończyn, od czasu do czasu pracuje w cyrku jako linoskoczek.
Fabryka składa się z dwunastu dużych budynków o przezroczystych murach i oszklonych dachach. Każda z hal ma swoje przeznaczenie. W jednej wyrabia się mniejsze dziurki: do nosa, uszu, a także dziurki od kluczy. W drugiej wyrabiane są dziury na łokciach, w trzeciej – dziury w moście itd. W największej i najwyższej hali produkuje się dziury w niebie. Gotowy towar za pomocą wagoników odsyła się z hal produkcyjnych do kontroli. Dziurki źle wypolerowane, uszkodzone, wygięte odrzuca się do kotłów i ponownie przetapia. Najlepszy towar trafia do ostatniej hali, w której mieści się pakownia. Tam waży się je i umieszcza w specjalnych skrzynkach.
Urządzenie fabryki zachwyciło chłopców, niczego podobnego wcześniej nie widzieli i wszystko im się podobało. Na koniec dostali od dyrektora dwie skrzynki dziurek do obwarzanków. Fabrykę opuścili dopiero o zmroku. Inżynier odprowadził ich na przystanek, pożegnał się z nimi serdecznie, a na koniec porozmawiał z panem Kleksem po chińsku. Jedyne, co dało się zrozumieć w tym obcym języku, to nazwisko doktora Paj-Chi-Wo.
Zmęczeni wycieczką uczniowie późnym wieczorem dotarli do Akademii. A tam czekała ich przykra niespodzianka: nalot much. Owadów było tak dużo, że zrobiło się ciemno, bo zasłoniły światła lamp. Nie pomagało odpędzanie ich rękami i chusteczkami. Muchy atakowały zaciekle i wciąż ich przybywało. Do walki z intruzami pan Kleks sprowadził pająka krzyżaka. Powiększył go i powiesił na suficie. Ale i to na nic się nie zdało, bo pająk, nasyciwszy się muchami ze swej ogromnej pajęczyny, zaczął się zmniejszać, a z nim i jego sieć. Muchy zemściły się na nim za śmierć swoich towarzyszek i rozszarpały go.
Kiedy sprawa przybrała taki obrót, pan Kleks wymyślił nową muchołapkę. Rozmieszał wodę z mydłem, dodał do niej kleju i zaczął puszczać bańki. Metoda okazała się bardzo skuteczna. Przyklejone do baniek muchy zmieciono na stosy i wywieziono trzema ciężarówkami przysłanymi przez Zakład Oczyszczania Miasta.
Tego wieczoru pan Kleks miał bardzo nieprzyjemną rozmowę z golarzem Filipem. Stał się przez to smutny i zamyślony, aż w końcu kazał wstawić do sypialni chłopców dwa dodatkowe łóżka i powiedział, że w najbliższych dniach mogą się spodziewać nowych uczniów.
„Osuszenie stawu”
Od czasu kłótni z Filipem pan Kleks stracił humor, przygarbił się, chodził zamyślony, przez roztargnienie malował potrawy na zupełnie nieodpowiednie kolory. Doszło do tego, że jego ogromne kieszenie zaczęły się zrastać i coraz trudniej było tam coś znaleźć. Profesor wszystkie swoje kłopoty utrzymywał w tajemnicy, jedynie Adaś trochę o nich wiedział. Najdziwniejsze było to, że człowiek tak mądry jak pan Kleks nie potrafił poradzić sobie z Filipem.
Pewnej niedzieli Profesor musiał zabrać całą wodę ze stawu, aby ugasić płomyki świec, które nagle zaczęły go parzyć w kieszeniach. Osuszenie stawu było fatalne dla zwierząt tam mieszkających. Adaś jako pierwszy zauważył, co się stało. Zobaczył pochód raków i żab, które pod przewodnictwem Królewny Żabki odchodziły w poszukiwaniu innej wody. Na wysuszonym dnie zostały tylko ryby. Żabka prosiła Adasia o ofiarowany mu kiedyś cudowny złoty kluczyk. W zamian dała mu maleńką żabkę Podajłapkę. Szukając pomocy, Adaś pobiegł po pana Kleksa i znalazł go w szpitalu chorych sprzętów, małego jak Tomcio Paluch i wiszącego na zegarze. Zobaczywszy chłopca, Profesor zirytował się, ale po chwili był już spokojny i wrócił do normalnego wyglądu. Zmartwiły go skutki osuszenia stawu i zaczął organizować pomoc dla ryb, które w efekcie zostały przeniesione do „Bajki o Rybaku i Rybaczce” i wpuszczone do wody.
Tego dnia miały miejsce dwa ważne zdarzenia: z Księżyca powróciło oko pana Kleksa oraz wszyscy koledzy dowiedzieli się o śnie Adasia.
„Sen o siedmiu szklankach”
Adasiowi śniło się, że pan Kleks zabrał ich na wycieczkę do Chin. Środkiem lokomocji był dziwny pociąg składający się z szeregu pudełek po zapałkach, który zamiast lokomotywy miał czajnik. Gdy usadowili się już w pojeździe, nagle nadciągnęła chmura, zerwał się wiatr i rozpętała burza. Wtedy Adaś wziął z kuchni siedem szklanek, przystawił do dachu drabinę, wyszedł na górę i zaczął zbierać z chmury deszcz, śnieg, grad, grzmoty, błyskawice i wiatr. Każdy z tych żywiołów wkładał do osobnej szklanki, ale jedna została pusta. W czasie kiedy Adaś zbierał chmury, wszyscy chłopcy pozamieniali się w widelce. Został jedynie pan Kleks, który zaczął tracić zmysły z gorąca. Okazało się, że nie tak łatwo żyć bez chmur w gorących pro mieniach słońca. Wtedy Adaś po kolei wylewał na niego ze szklanek deszcz i śnieg. Wyrzucony śnieg pokrył cały park i, aby go zdmuchnąć, Adaś wypuścił ze szklanki wiatr. I wtedy dopiero zrobiło się naprawdę zimno. Chłopiec wylał wrzątek z czajnika i ociepliło się. Pod wpływem ciepła głowa profesora zakwitła. Przyleciały zwabione kwiatami osy i użądliły go. Adaś próbował mu pomóc, nacierając go gradem. W pewnej chwili pan Kleks zdjął głowę z karku i rzucił ją tak mocno, że potoczyła się w pokrzywy. By ją odnaleźć, Adaś oświetlił krzaki błyskawicą. Po odzyskaniu głowy profesor zjadł grzmot i pękł, a właściwie rozpadł się na mnóstwo małych Kleksików. Adaś wziął jednego z nich do siódmej szklanki i schował w kuchni. Musiał jej bronić przed widelcami, które chciały dostać się do małego pana Kleksa.
„Anatol i Alojzy”
Już wszyscy chłopcy zauważyli, że w Akademii dzieje się coś niedobrego. Pan Kleks posmutniał, stał się małomówny, zmniejszał się i nie miał już tylu wspaniałych pomysłów.
Pewnej deszczowej nocy stało się to, czego Profesor tak bardzo się obawiał: Filip przyprowadził dwóch chłopców. Było już po północy i wszyscy spali, kiedy zaczęto dobijać się do bramy wejściowej. Adaś z kolegą otworzyli drzwi i wpuścili golarza i jego synów – Anatola i Alojzego. Nigdzie nie można było znaleźć pana Kleksa, a drzwi sypialni były zamknięte na klucz. Wtedy Adaś sam zaczął robić gościom kolację i, ku swemu przerażeniu, znalazł profesora śpiącego w szklance. Pan Kleks, zdenerwowany zaistniałą sytuacją, szybko wrócił do normalnej postaci, ale nie chciał zobaczyć się z przybyszami.
Rano okazało się, że starszy brat, Anatol, jest normalnym chłopcem, ale młodszy to lalka, z wyglądu przypominająca człowieka. Filip żądał, aby profesor nauczył kukłę czuć, myśleć i mówić. Akademia przeznaczona była dla zwykłych chłopców, ale pan Kleks nie chciał wyrzucać potajemnie przemyconego Alojzego i musiał zaakceptować jego obecność.
W ciągu kilku dni Alojzy nauczył się samodzielnie chodzić, mówić, jeść, myć i ubierać się. W końcu stał się tak podobny do chłopców, że nikt nie rozpoznałby w nim lalki. Szybko stało się też jasne, że pomimo niezwykłej inteligencji Alojzy jest chłopcem niedobrym i złośliwym.
„Historia o księżycowych ludziach”
Nadszedł w końcu uroczysty dzień, w którym pan Kleks miał opowiedzieć, co jego oko widziało na księżycu. Z tej okazji do Akademii zaproszono postaci z wszystkich bajek, jakie tylko zostały wymyślone. Aby przygotować się na przyjęcie gości, dzień wcześniej chłopcy robili wielkie porządki: myli, odkurzali, wietrzyli. Jedynie Alojzy przez cały czas niszczył pracę innych: rozlał atrament na wyczyszczoną podłogę, porozcinał poduszki, rozsypał sadzę w sypialni. Chłopcy poskarżyli się panu Kleksowi, ale dowiedzieli się tylko, że profesor jest bezsilny, ponieważ wszystko, co robi Alojzy, zależy od jego mechanizmu, a mechanizm ten zna wyłącznie Filip. Na koniec zalecił im cierpliwość i wyrozumiałość.
W dniu przybycia gości Alojzy gdzieś zniknął, ale nikt o to nie dbał, bo zamieszanie było ogromne. Pan Kleks witał gości przy wejściu, a wszyscy, nawet najwspanialsi królowie, okazywali profesorowi szacunek, uważając zaproszenie za zaszczyt. Uczniowie mieli za zadanie zajmować się gośćmi i częstować ich wykwintnym jedzeniem przygotowanym przez pana Kleksa.
Gdy wszystkie miejsca zostały zajęte, pan Kleks rozpoczął swoją opowieść. Powierzchnia księżyca pokryta jest górami z miedzi, srebra i żelaza. Góry poprzecinane są długimi korytarzami, w których znajduje się niezliczona ilość drzwi, prowadzących do leżących wzdłuż korytarzy pieczar. Tam mieszkają księżycowi ludzie, którzy nazywają się Lunnami. Na powierzchni księżyca panuje nieustajcy mróz, dlatego Lunnowie nigdy nie opuszczają wnętrza gór. Snują się po korytarzach, wędrują z piętra na piętro, drążą dalsze korytarze, ale nigdy nie wychodzą. Lunnowie nie mają ani ciała, ani kości. Utworzeni są z mglistej substancji podobnej do obłoków i mogą przybierać rozmaite kształty. Wszyscy mają szklane naczynia, w których spędzają wolny czas. Każde z tych naczyń posiada inny kształt i dlatego Lunnowie mogą się nawzajem odróżniać. Światła nie posiadają, bo w razie potrzeby sami promieniują. Żywią się zielonymi kulkami z miedzi. Ich mowa brzmi jak uderzenia srebrnych dzwoneczków. Na Wielkiej Srebrnej Górze mieszka władca Lunnów, potężny i groźny Niesfor. Tylko on osiągnął taką doskonałość, że utracił przezroczystość i ukształtował swoje ciało na podobieństwo ciała ludzkiego. Ma ręce i nogi, brak mu jeszcze twarzy, dlatego jego głowa ma formę gładkiej kuli.
Opowiadanie o Niesforze zostało przerwane wtargnięciem Alojzego. Był rozgniewany, że wszystko odbywa się bez niego. On sam po przedniego dnia usnął w parku i dopiero teraz się obudził. Potłukł szyby, zniszczył potrawy pana Kleksa i wypędził wszystkich gości.
Mimo że Alojzy odgrażał się, iż zniszczy całą Akademię, profesor nie ukarał go i zupełnie zignorował jego wybryki.
„Sekrety pana Kleksa”
Uczniowie zrozumieli, że koniec Akademii jest już bliski. Pan Kleks z każdym dniem stawał się coraz mniejszy. Zapominał łykać tabletki na porost włosów i prawie zupełnie wyłysiał. Wprawiało go to w stan zdenerwowania i zamyślał się w najmniej odpowiednich chwilach.
Im bardziej profesor malał, tym bardziej zuchwały stawał się Alojzy. Nie przychodził na wykłady, na sennych lusterkach malował karykatury pana Kleksa, bez pozwolenia wchodził do kuchni, wszystkim kolegom nieustannie dokuczał. Chłopcy nienawidzili go, ale profesor pozwalał mu na wszystko i wyglądało to tak, jakby się go bał.
W miarę jak malał profesor, zmniejszała się również cała Akademia, skurczyły się meble, park, który wcześniej był tak rozległy, przerzedził się, a z potężnych dębów zrobiły się małe drzewka. Wszystko to działo się stopniowo, ale już po miesiącu zmiany były widoczne.
W Wigilię pan Kleks zebrał swoich uczniów i powiedział im, że bajka o Akademii zbliża się do końca. Po kolacji wigilijnej, którą profesor jadł wspólnie z nimi, zostały rozdane prezenty. Alojzego nie było wśród chłopców. Wbrew wszelkim zakazom dostał się on do sekretów pana Kleksa i wyniósł stamtąd szkatułkę z porcelanowymi tabliczkami. Na tych tabliczkach po chińsku zapisana była cała mądrość doktora Paj-Chi-Wo. Alojzy nie zdążył nic odczytać, ale porozbijał wszystko. Wtedy profesor tak się zdenerwował, że znowu stał się duży, rozłożył Alojzego na części. Kiedy już lalka była w walizce, wszedł Filip. Oskarżył pana Kleksa o zniszczenie wspaniałego wynalazku. Z wściekłości golarz pozbierał z choinki płomyki świec i po chwili stało się zupełnie ciemno.
Adaś pamięta jeszcze widok kolegów wychodzących w świetle księżyca przez bramę Akademii.
„Pożegnanie”
Potem wszystko zaczęło się zmniejszać w oczach. Adaś wyraźnie widział maleńką Akademię, miniaturowego pana Kleksa. Nawet niebo się obniżyło, a księżyc wisiał tak nisko jak lampa. Potem chłopiec usnął.
Kiedy się obudził, znajdował się w pokoju oświetlonym kulistą lampą. Gmach Akademii zamienił się w klatkę, w której siedział Mateusz. Tam, gdzie powinien być park, leżał dywan haftowany w drzewa, krzaki i kwiaty. Tam, gdzie był mur, stała biblioteka, a furtki w murze zamieniły się w grzbiety książek.
Na podłodze stał pan Kleks. Adaś wziął go na ręce i usłyszał słowa pożegnania. Potem pan Kleks zmniejszał się, aż w końcu stał się różowym guzikiem. Mateusz jakby na to czekał. Porwał guzik i przemienił się w człowieka. Stał się czterdziestoletnim panem i powiedział Adasiowi, że nie jest żadnym księciem, tylko autorem bajki o Akademii pana Kleksa.
Opis Akademii Pana Kleksa
Akademia Pana Kleksa mieści się na samym końcu ulicy Czekoladowej, w ogromnym, pełnym dolin i wąwozów parku. Zajmuje duży trzypiętrowy gmach z czerwonej cegły otoczony wysokim murem, w którym co kawałek znajdują się drzwi prowadzące do jakiejś bajki – za niektórymi znajdują się baśnie pana Andersena, za innymi bajki panów Grimm, a dalej jeszcze inne opowieści dla dzieci. Furtek nie sposób zliczyć, nikt też nie posiada mapy ułatwiającej rozeznanie się w rozmieszczeniu bajek, chłopcy bowiem instynktownie przechodzą przez drzwiczki najbardziej z jakichś względów im odpowiadające i zawsze znajdują tę bajkę, której poszukiwali.
Na parterze budynku mieszczą się pracownie szkolne, zaś piętro pełni rolę internatu dla chłopców z ogromną wspólną sypialnią, wymyślnymi łazienkami oraz kuchnią i jadalnią. Drugie piętro w całości należy do Pana Kleksa, choć zajmuje w nim jedną zaledwie sypialnię, wszystkie pozostałe pomieszczenia są zawsze zamknięte na klucz i skrywają sekrety profesora.
W Akademii uczy się dwudziestu czterech chłopców, których imiona rozpoczynają się na „A”, według Pana Kleksa jest to bowiem litera symbolizująca mądrość i ciekawość świata. Codziennie rano wszystkich uczniów budzą krople wody kapiące na ich nosy ze dziur w suficie, później zaś ma miejsce poranna toaleta odbywana przez dzieci wyjątkowo chętnie, bo z natrysków zamiast zwykłej wody wydobywa się woda sodowa z sokiem. Nie ma tu typowego dla przyszkolnych internatów personelu, toteż uczniowie wykonują wszystkie obowiązki sami, dzieląc się nimi sprawiedliwie w zależności od upodobań i tego, co wychodzi im najlepiej. W kuchni niepodzielnie rządzi Pan Kleks, przygotowując dla wszystkich chłopców pyszne potrawy z kolorowych szkiełek i smakowych farb, których rozmiar zmienia dowolnie dzięki zaczarowanej powiększającej pompce.
W niecodziennej szkole odbywają się takie lekcje, jak kleksografia, przędzenie liter, leczenie chorych sprzętów, zaś lekcja geografii polega na kopaniu globusa jak piłki i wymienianiu dotkniętych trzewikiem miast. Celem nauki w Akademii nie jest przyswojenie tabliczki mnożenia czy kaligrafii, ale zachęcenie uczniów do poznania tego, co w świecie jest naprawdę ciekawe i pożyteczne.
Bajka o Akademii Pana Kleksa, tak jak wszystkie bajki, musi mieć swój koniec, kiedy więc przychodzi na to czas, przed oczami małego wychowanka, Adasia Niezgódki, wspaniały budynek z wielkim parkiem i niezliczonymi furtkami w długim murze zaczyna maleć, aż w końcu znika zupełnie w klatce szpaka Mateusza. Okazuje się wtedy, że zaczarowana Akademia nigdy nie istniała, była jedynie wytworem wyobraźni autora, który przy spisywaniu podobnych historii bawi się równie dobrze jak ich bohaterowie.
키워드에 대한 정보 nauka w akademii pana kleksa wypracowanie
다음은 Bing에서 nauka w akademii pana kleksa wypracowanie 주제에 대한 검색 결과입니다. 필요한 경우 더 읽을 수 있습니다.
이 기사는 인터넷의 다양한 출처에서 편집되었습니다. 이 기사가 유용했기를 바랍니다. 이 기사가 유용하다고 생각되면 공유하십시오. 매우 감사합니다!
사람들이 주제에 대해 자주 검색하는 키워드 AKADEMIA PANA KLEKSA audiobook, Jan Brzechwa – lektura || rozdział 4/12: Nauka w Akademii
- akademia pana kleksa
- jan brzechwa
- lektury szkolne
- audiobook pl
- audiobook akademia pana kleksa
- akademia pana kleksa audiobook
- lektura szkolna
- przygody pana kleksa
- przygody adasia niezgódki
- adam niezgódka
- lekcje
- lekcje w akademii pana kleksa
- jak wyglądały lekcje w akademii pana kleksa
- lektor pl
- dobry audiobook
- dobry lektor
- akademia pana kleksa dobrze przeczytana
- fajny lektor
- książka czytana
- czytam książki
- rozdział 4
- rozdział IV
- powieść
- dla młodzieży
- wow
AKADEMIA #PANA #KLEKSA #audiobook, #Jan #Brzechwa #- #lektura #|| #rozdział #4/12: #Nauka #w #Akademii
YouTube에서 nauka w akademii pana kleksa wypracowanie 주제의 다른 동영상 보기
주제에 대한 기사를 시청해 주셔서 감사합니다 AKADEMIA PANA KLEKSA audiobook, Jan Brzechwa – lektura || rozdział 4/12: Nauka w Akademii | nauka w akademii pana kleksa wypracowanie, 이 기사가 유용하다고 생각되면 공유하십시오, 매우 감사합니다.