I Nie Krępuj Się Zupełnie Twe Życzenie Każde Spełnię | Jan Brzechwa Hipopotam 5682 명이 이 답변을 좋아했습니다

당신은 주제를 찾고 있습니까 “i nie krępuj się zupełnie twe życzenie każde spełnię – Jan Brzechwa Hipopotam“? 다음 카테고리의 웹사이트 https://you.khunganhtreotuong.vn 에서 귀하의 모든 질문에 답변해 드립니다: https://you.khunganhtreotuong.vn/blog. 바로 아래에서 답을 찾을 수 있습니다. 작성자 2co 이(가) 작성한 기사에는 조회수 62회 및 좋아요 1개 개의 좋아요가 있습니다.

i nie krępuj się zupełnie twe życzenie każde spełnię 주제에 대한 동영상 보기

여기에서 이 주제에 대한 비디오를 시청하십시오. 주의 깊게 살펴보고 읽고 있는 내용에 대한 피드백을 제공하세요!

d여기에서 Jan Brzechwa Hipopotam – i nie krępuj się zupełnie twe życzenie każde spełnię 주제에 대한 세부정보를 참조하세요

Jan Brzechwa
Hipopotam
Zachwycony jej powabem
Hipopotam błagał żabę:
\”Zostań żoną moją, co tam,
Jestem wprawdzie hipopotam,
Kilogramów ważę z tysiąc,
Ale za to mógłbym przysiąc,
Że wzór męża znajdziesz we mnie
I że ze mną żyć przyjemnie.
Czuję w sobie wielki zapał,
Będę ci motylki łapał
I na grzbiecie, jak w karecie,
Będę woził cię po świecie,
A gdy jazda już cię znuży,
Wrócisz znowu do kałuży.
Krótko mówiąc – twoją wolę
Zawsze chętnie zadowolę,
Każdy rozkaz spełnię ściśle.
Co ty na to?\”
\”Właśnie myślę…
Dobre chęci twoje cenię,
A więc – owszem. Mam życzenie…\”
\”Jakie, powiedz? Powiedz szybko,
Moja żabko, moja rybko,
I nie krępuj się zupełnie,
Twe życzenie każde spełnię,
Nawet całkiem niedościgłe…\”
\”Dobrze, proszę: nawlecz igłę!\”
czyta: Dominik Wacławski
#bajki #wiersze #brzechwa #dzieci #2co #JanBrzechwa #audiobook

i nie krępuj się zupełnie twe życzenie każde spełnię 주제에 대한 자세한 내용은 여기를 참조하세요.

Hipopotam Jan Brzechwa – Wiersze juniora

I nie krępuj się zupełnie, Twe życzenie każde spełnię, Nawet całkiem niedościgłe…” „Dobrze, proszę: nawlecz igłę!” ← poprzedni wiersz | następny wiersz …

+ 여기에 더 보기

Source: wiersze.juniora.pl

Date Published: 7/29/2021

View: 3997

Wierszyki Jana Brzechwy – Lovelylife.pl

I nie krępuj się zupełnie, Twe życzenie każde spełnię, Nawet całkiem niedościgłe…” „Dobrze, proszę: nawlecz igłę!” Kaczka dziwaczka. Nad rzeczką …

+ 여기에 표시

Source: lovelylife.pl

Date Published: 1/9/2021

View: 9902

Hipopotam – Wiersze – Lekturki.pl

I nie krępuj się zupełnie, Twe życzenie każde spełnię, Nawet całkiem niedościgłe…” Dobrze, proszę: nawlecz igłę! Bohaterem wiersza jest tytułowy hipopotam, …

+ 여기를 클릭

Source: wiersze.lekturki.pl

Date Published: 6/3/2021

View: 4468

Wielka Księga polskiej poezji dla dzieci – Fragmenty Książek

I nie krępuj się zupełnie, twe życzenie każde spełnię,. Nawet całkiem niedościgłe…” “Dobrze, proszę: nawlecz igłę!”.

+ 여기에 보기

Source: kultura.onet.pl

Date Published: 4/5/2021

View: 8432

Najpiękniejsze i pouczające wiersze Jana Brzechwy dla dzieci

I nie krępuj się zupełnie, Twe życzenie każde spełnię, Nawet całkiem niedościgłe…” “Dobrze, proszę: nawlecz igłę!” ***. “Kwoka”.

+ 자세한 내용은 여기를 클릭하십시오

Source: stylzycia.radiozet.pl

Date Published: 7/9/2021

View: 7488

Wierszyki Jana Brzechwy – specjalnoscEPIW1 – Google Sites

Mam życzenie…” “Jakie, powiedz? Powiedz szybko, Moja żabko, moja rybko, I nie krępuj się zupełnie, Twe życzenie każde spełnię, Nawet całkiem niedościgłe.

+ 여기에 자세히 보기

Source: sites.google.com

Date Published: 8/20/2021

View: 9675

주제와 관련된 이미지 i nie krępuj się zupełnie twe życzenie każde spełnię

주제와 관련된 더 많은 사진을 참조하십시오 Jan Brzechwa Hipopotam. 댓글에서 더 많은 관련 이미지를 보거나 필요한 경우 더 많은 관련 기사를 볼 수 있습니다.

Jan Brzechwa   Hipopotam
Jan Brzechwa Hipopotam

주제에 대한 기사 평가 i nie krępuj się zupełnie twe życzenie każde spełnię

  • Author: 2co
  • Views: 조회수 62회
  • Likes: 좋아요 1개
  • Date Published: 2022. 2. 18.
  • Video Url link: https://www.youtube.com/watch?v=N0XBrjBH584

Wiersze dla dzieci

Hipopotam

Jan Brzechwa

Zachwycony jej powabem

Hipopotam błagał żabę:

„Zostań żoną moją, co tam,

Jestem wprawdzie hipopotam,

Kilogramów ważę z tysiąc,

Ale za to mógłbym przysiąc,

Że wzór męża znajdziesz we mnie

I że ze mną żyć przyjemnie.

Czuję w sobie wielki zapał,

Będę ci motylki łapał

I na grzbiecie, jak w karecie,

Będę woził cię po świecie,

A gdy jazda już cię znuży,

Wrócisz znowu do kałuży.

Krótko mówiąc – twoją wolę

Zawsze chętnie zadowolę,

Każdy rozkaz spełnię ściśle.

Co ty na to?”

„Właśnie myślę,

Dobre chęci twoje cenię,

A więc – owszem. Mam życzenie…”

„Jakie, powiedz? Powiedz szybko,

Moja żabko, moja rybko,

I nie krępuj się zupełnie,

Twe życzenie każde spełnię,

Nawet całkiem niedościgłe…”

„Dobrze, proszę: nawlecz igłę!”

lekturki.pl

Zachwycony jej powabem

Hipopotam błagał żabę: „Zostań żoną moją, co tam,

Jestem wprawdzie hipopotam,

Kilogramów ważę z tysiąc,

Ale za to mógłbym przysiąc,

Że wzór męża znajdziesz we mnie

I że ze mną żyć przyjemnie.

Czuję w sobie wielki zapał,

Będę ci motylki łapał

I na grzbiecie, jak w karecie,

Będę woził cię po świecie,

A gdy jazda już cię znuży,

Wrócisz znowu do kałuży.

Krótko mówiąc – twoją wolę

Zawsze chętnie zadowolę,

Każdy rozkaz spełnię ściśle.

Co ty na to?” „Właśnie myślę…

Dobre chęci twoje cenię,

A więc – owszem. Mam życzenie…” „Jakie, powiedz? Powiedz szybko,

Moja żabko, moja rybko,

I nie krępuj się zupełnie,

Twe życzenie każde spełnię,

Nawet całkiem niedościgłe…” Dobrze, proszę: nawlecz igłę!

Bohaterem wiersza jest tytułowy hipopotam, który prowadzi dialog z żabą. Zakochał się w niej i bardzo pragnie, aby żaba została jego żoną. Pomimo wagi jednej tony – 1000 kg zalotnik wie, że będzie bardzo dobrym mężem. Z tego powodu bardzo prosi żabę, aby za niego wyszła za mąż. Zakochany hipek obiecuje żabie, że będzie dla niej bardzo dobry. Nałapie ukochanej motyli, aby nie była głodna, a także powozi ją na grzbiecie niczym w karecie Gdy się znudzi podróżami pozostawi ją w kałuży. Oczywiście spełni każdy jej rozkaz. Żaba nie oczekiwała takiego kandydata na męża, ale nie chciała powiedzieć hipopotamowi prawdy. Ten przechwalając własne zdolności zapowiedział, że spełni nawet najtrudniejsze życzenia, o jakie poprosi go żaba. Po chwili namysłu poprosiła, by hipopotam nawlókł igłę. Nie wiemy, jak skończyła się ta historia, ale domyślamy się, że jeśli prośba żaby miała być warunkiem wyjścia za mąż za hipopotama, to prawdopodobnie jego żoną nie została. Nie, z pewnością hipopotam nie potrafi nawlekać igły, przecież tego wielu ludzi nie potrafi zrobić mimo iż posiadamy palce. Hipopotam nie posiada palców i nie potrafiłby podnieść igły, co dopiero ją nawlec. Wiersz został napisany w formie dialogu w większości 8-zgłoskowcem z rymami żeńskimi sąsiednimi. Poeta nadał cechy ludzkie zwierzętom, co nazywamy animizacją Morał? Czy bajka ta czegoś uczy? Dziewczęta mogą dowiedzieć się z niej, że są chłopcy tacy jak bohater wiersza: pewni siebie, zarozumiali i za wszelką cenę dążący do stawianych sobie celów. Nie zawsze jednak trafia się na człowieka, który odwzajemnia uczucia lub ogólnie „pasuje” do marzeń. Żaba z wiersza zachowała się bardzo kulturalnie, nie powiedziała zdania typu: „Idź precz!”, lecz taktownie zażyczyła sobie, aby hipopotam wykonał coś ponad jego możliwości. To z pewnością otrzeźwiło kawalera. Trzeba pamiętać o tym, aby nikogo nie urazić.

Wielka Księga polskiej poezji dla dzieci

Julian Tuwim

DWA MICHAŁY

Tańcowały dwa Michały, jeden duży, drugi mały.

Jak ten duży zaczął krążyć, to ten mały nie mógł zdążyć.

Jak ten mały nie mógł zdążyć, to ten duży przestał krążyć

A jak duży przestał krążyć, to ten mały mógł już zdążyć.

A jak mały mógł już zdążyć, duży znowu zaczął krążyć.

A jak duży zaczął krążyć, mały znowu nie mógł zdążyć.

Mały Michał ledwo dychał, duży Michał go popychał,

Aż na ziemię popadały tańcujące dwa Michały

Jan Brzechwa

HIPOPOTAM

Zachwycony jej powabem hipopotam błagał żabę:

“Zostań żoną moją, co tam, jestem wprawdzie hipopotam,

Kilogramów ważę z tysiąc, ale za to mógłbym przysiąc,

Że wzór męża znajdziesz we mnie i że ze mną żyć przyjemnie.

Czuję w sobie wielki zapał, będę ci motylki łapał

I na grzbiecie, jak w karecie, będę woził cię po świecie,

A gdy jazda już cię znuży, wrócisz znowu do kałuży.

Krótko mówiąc – twoją wolę zawsze chętnie zadowolę,

Każdy rozkaz spełnię ściśle. Co ty na to?”

“Właśnie myślę, dobre chęci twoje cenię,

A więc owszem. Mam życzenie…”

“Jakie, powiedz? Powiedz szybko, moja żabko, moja rybko,

I nie krępuj się zupełnie, twe życzenie każde spełnię,

Nawet całkiem niedościgłe…” “Dobrze, proszę: nawlecz igłę!”

Najpiękniejsze i pouczające wiersze Jana Brzechwy dla dzieci

Jan Brzechwa to jeden z najpopularniejszych twórców dla dzieci, który stworzył dziesiątki kultowych wierszy dla najmłodszych. Najpopularniejsze to oczywiście “Na straganie”, “Zoo” czy “Kaczka dziwaczka”. Wiersze Jana Brzechwy królują do dnia dzisiejszego i wciąż rozbawiają kolejne pokolenia dzieci.

Jan Brzechwa to jeden z najpopularniejszych polskich twórców dla dzieci, którzy napisał wiele kultowych już wierszy. Swój pierwszy utwór opublikował już jako nastolatek. Z zawodu był adwokatem. Pisał nie tylko dla najmłodszych, na swoim koncie ma również kilka satyrycznych treści dla dorosłych.

Zobacz także: Już niedługo jesień. Zobacz najpiękniejsze wiersze o jesieni

Najpopularniejsze wiersze to “Na straganie”, “Zoo” czy “Kaczka dziwaczka”. Zobacz najzabawniejsze wiersze Jana Brzechwy dla dzieci.

Wiersze Jana Brzechwy

“Na straganie”

Na straganie w dzień targowy

Takie słyszy się rozmowy:

“Może pan się o mnie oprze,

Pan tak więdnie, panie koprze.”

“Cóż się dziwić, mój szczypiorku,

Leżę tutaj już od wtorku!”

Rzecze na to kalarepka:

“Spójrz na rzepę – ta jest krzepka!”

Groch po brzuszku rzepę klepie:

“Jak tam, rzepo? Coraz lepiej?”

“Dzięki, dzięki, panie grochu,

Jakoś żyje się po trochu.

Lecz pietruszka – z tą jest gorzej:

Blada, chuda, spać nie może.”

“A to feler” –

Westchnął seler.

Burak stroni od cebuli,

A cebula doń się czuli:

“Mój Buraku, mój czerwony,

Czybyś nie chciał takiej żony?”

Burak tylko nos zatyka:

“Niech no pani prędzej zmyka,

Ja chcę żonę mieć buraczą,

Bo przy pani wszyscy płaczą.”

“A to feler” –

Westchnął seler.

Naraz słychać głos fasoli:

“Gdzie się pani tu gramoli?!”

“Nie bądź dla mnie taka wielka” –

Odpowiada jej brukselka.

“Widzieliście, jaka krewka!” –

Zaperzyła się marchewka.

“Niech rozsądzi nas kapusta!”

“Co, kapusta?! Głowa pusta?!”

A kapusta rzecze smutnie:

“Moi drodzy, po co kłótnie,

Po co wasze swary głupie,

Wnet i tak zginiemy w zupie!”

“A to feler” –

Westchnął seler.

***

“Zoo”

Matołek raz zwiedzał zoo

I wołał co chwila: “O-o!”

“Jaka brzydka papuga!”

“Żyrafa jest za długa!”

“Słoń za wysoki!”

“A po co komu te foki?”

“Zebra ma farbowane żebra!”

“Tygrys

Chętnie by mnie stąd wygryzł!”

“Na, a zajrzyjmy pod daszek:

Żółw – tuś, bratku, tuś!”

“A to? Ptaszek.

Niezły ptaszek –

Struś!”

Wreszcie zbliża się do wielbłąda,

Uważnie mu się przygląda

I powiada wskazując na niego przez kraty:

“Owszem, niezły. Niczego! Szkoda tylko, że garbaty!”

TYGRYS

“Co słychać, panie tygrysie?”

“A nic. Nudzi mi się.”

“Czy chciałby pan wyjść zza tych krat?”

“Pewnie. Przynajmniej bym pana zjadł.”

STRUŚ

Struś ze strachu

Ciągle głowę chowa w piachu,

Więc ma opinię mazgaja.

A nadto znosi jaja wielkości strusiego jaja.

PAPUGA

“Papużko, papużko,

Powiedz mi coś na uszko.”

“Nic nie powiem, boś ty plotkarz,

Powtórzysz każdemu, kogo spotkasz.”

LIS

Rudy ojciec, rudy dziadek,

Rudy ogon – to mój spadek,

A ja jestem rudy lis.

Ruszaj stąd, bo będę gryzł.

WILK

Powiem ci w słowach kilku,

Co myślę o tym wilku:

Gdyby nie był na obrazku,

Zaraz by cię zjadł, głuptasku.

ŻÓŁW

Żółw chciał pojechać koleją,

Lecz koleje nie tanieją.

Żółwiowi szkoda pieniędzy:

“Pójdę pieszo, będę prędzej.”

ZEBRA

Czy ta zebra jest prawdziwa?

Czy to tak naprawdę bywa?

Czy też malarz z bożej łaski

Pomalował osła w paski?

KANGUR

“Jakie pan ma stopy duże,

Panie kangurze!”

“Wiadomo, dlatego kangury

W skarpetkach robią dziury.”

ŻUBR

Pozwólcie przedstawić sobie:

Pan żubr we własnej osobie.

No, pokaż się, żubrze. Zróbże

Minę uprzejmą, żubrze.

DZIK

Dzik jest dziki, dzik jest zły,

Dzik ma bardzo ostre kły.

Kto spotyka w lesie dzika,

Ten na drzewo szybko zmyka.

RENIFER

Przyszły dwie panie do renifera.

Renifer na nie spoziera

I rzecze z galanterią: “Bardzo mi przyjemnie,

Że będą panie miały rękawiczki ze mnie.”

MAŁPA

Małpy skaczą niedościgle,

Małpy robią małpie figle,

Niech pan spojrzy na pawiana:

Co za małpa, proszę pana!

KROKODYL

“Skąd ty jesteś, krokodylu?”

“Ja? Znad Nilu.

Wypuść mnie na kilka chwil,

To zawiozę cię nad Nil.”

ŻYRAFA

Żyrafa tym głównie żyje,

Że w górę wyciąga szyję.

A ja zazdroszczę żyrafie,

Ja nie potrafię.

LEW

Lew ma, wiadomo, pazur lwi,

Lew sobie z wszystkich wrogów drwi.

Bo jak lew tylko ryknie,

To wróg natychmiast zniknie.

NIEDŹWIEDŹ

Proszę państwa, oto miś.

Miś jest bardzo grzeczny dziś,

Chętnie państwu łapę poda.

Nie chce podać? A to szkoda.

PANTERA

Pantera jest cała w cętki,

A przy tym ma bieg taki prędki,

Że chociaż tego nie lubi,

Biegnąc – własne cętki gubi.

SŁOŃ

Ten słoń nazywa się Bombi.

Ma trąbę, lecz na niej nie trąbi.

Dlaczego? Nie bądź ciekawy –

To jego prywatne sprawy.

WIELBŁĄD

Wielbłąd dźwiga swe dwa garby

Niczym dwa największe skarby

I jest w bardzo złym humorze,

Że trzeciego mieć nie może.

***

Zobacz także: Nie wiesz jak wyznać miłość? Te wiersze miłosne będą idealne na tę okazję

“Pomidor”

Pan pomidor wlazł na tyczkę

I przedrzeźnia ogrodniczkę.

“Jak pan może,

Panie pomidorze?!”

Oburzyło to fasolę:

“A ja panu nie pozwolę!

Jak pan może,

Panie pomidorze?!”

Groch zzieleniał aż ze złości:

“Że też nie wstyd jest waszmości,

Jak pan może,

Panie pomidorze?!”

Rzepka także go zagadnie:

“Fe! Niedobrze! Fe! Nieładnie!

Jak pan może,

Panie pomidorze?!”

Rozgniewały się warzywa:

“Pan już trochę nadużywa.

Jak pan może,

Panie pomidorze?!”

Pan pomidor zawstydzony,

Cały zrobił się czerwony

I spadł wprost ze swojej tyczki

Do koszyczka ogrodniczki.

***

“Kaczka dziwaczka”

Nad rzeczką opodal krzaczka

Mieszkała kaczka-dziwaczka,

Lecz zamiast trzymać się rzeczki

Robiła piesze wycieczki.

Raz poszła więc do fryzjera:

“Poproszę o kilo sera!”

Tuż obok była apteka:

“Poproszę mleka pięć deka.”

Z apteki poszła do praczki

Kupować pocztowe znaczki.

Gryzły się kaczki okropnie:

“A niech tę kaczkę gęś kopnie!”

Znosiła jaja na twardo

I miała czubek z kokardą,

A przy tym, na przekór kaczkom,

Czesała się wykałaczką.

Kupiła raz maczku paczkę,

By pisać list drobnym maczkiem.

Zjadając tasiemkę starą

Mówiła, że to makaron,

A gdy połknęła dwa złote,

Mówiła, że odda potem.

Martwiły się inne kaczki:

“Co będzie z takiej dziwaczki?”

Aż wreszcie znalazł się kupiec:

“Na obiad można ją upiec!”

Pan kucharz kaczkę starannie

Piekł, jak należy, w brytfannie,

Lecz zdębiał obiad podając,

Bo z kaczki zrobił się zając,

W dodatku cały w buraczkach.

Taka to była dziwaczka!

***

“Psie smutki”

Na brzegu błękitnej rzeczki

Mieszkają małe smuteczki.

Ten pierwszy jest z tego powodu,

Że nie wolno wchodzić do ogrodu,

Drugi – że woda nie chce być sucha,

Trzeci – że mucha wleciała do ucha,

A jeszcze, że kot musi drapać,

Że kura nie daje się złapać,

Że nie można gryźć w nogę sąsiada

I że z nieba kiełbasa nie spada,

A ostatni smuteczek jest o to,

Że człowiek jedzie, a piesek musi biec piechotą.

Lecz wystarczy pieskowi dać mleczko

I już nie ma smuteczków nad rzeczką.

***

“Entliczek-pentliczek”

Entliczek-pentliczek, czerwony stoliczek,

A na tym stoliczku pleciony koszyczek,

W koszyczku jabłuszko, w jabłuszku robaczek,

A na tym robaczku zielony kubraczek.

Powiada robaczek: “I dziadek, i babka,

I ojciec, i matka jadali wciąż jabłka,

A ja już nie mogę! Już dosyć! Już basta!

Mam chęć na befsztyczek!” I poszedł do miasta.

Szedł tydzień, a jednak nie zmienił zamiaru,

Gdy znalazł się w mieście, poleciał do baru.

Są w barach – wiadomo – zwyczaje utarte:

Podchodzi doń kelner, podaje mu kartę,

A w karcie – okropność! – przyznacie to sami:

Jest zupa jabłkowa i knedle z jabłkami,

Duszone są jabłka, pieczone są jabłka

I z jabłek szarlotka, i komput [placek], i babka!

No, widzisz, robaczku! I gdzie twój befsztyczek?

Entliczek-pentliczek, czerwony stoliczek.

***

“Samochwała”

Samochwała w kącie stała

I wciąż tak opowiadała:

“Zdolna jestem niesłychanie,

Najpiękniejsze mam ubranie,

Moja buzia tryska zdrowiem,

Jak coś powiem, to już powiem,

Jak odpowiem, to roztropnie,

W szkole mam najlepsze stopnie,

Śpiewam lepiej niż w operze,

Świetnie jeżdżę na rowerze,

Znakomicie muchy łapię,

Wiem, gdzie Wisła jest na mapie,

Jestem mądra, jestem zgrabna,

Wiotka, słodka i powabna,

A w dodatku, daję słowo,

Mam rodzinę wyjątkową:

Tato mój do pieca sięga,

Moja mama – taka tęga

Moja siostra – taka mała,

A ja jestem – samochwała!”

***

“Kłamczucha”

“Proszę pana, proszę pana,

Zaszła u nas wielka zmiana:

Moja starsza siostra Bronka

Zamieniła się w skowronka,

Siedzi cały dzień na buku

I powtarza: kuku, kuku!”

“Pomyśl tylko, co ty pleciesz!

To zwyczajne kłamstwa przecież.”

“Proszę pana, proszę pana,

Rzecz się stała niesłychana:

Zamiast deszczu u sąsiada

Dziś padała oranżada,

I w dodatku całkiem sucha.”

“Fe, nieładnie! Fe, kłamczucha!”

“To nie wszystko, proszę pana!

U stryjenki wczoraj z rana

Abecadło z pieca spadło,

Całą pieczeń z rondla zjadło,

A tymczasem na obiedzie

Miał być lew i dwa niedźwiedzie.”

“To dopiero jest kłamczucha!”

“Proszę pana, niech pan słucha!

Po południu na zabawie

Utonęła kaczka w stawie.

Pan nie wierzy? Daję słowo!

Sprowadzono straż ogniową,

Przecedzono wodę sitem,

A co ryb złowiono przy tym!”

“Fe, nieładnie! Któż tak kłamie?

Zaraz się poskarżę mamie!”

***

“Skarżypyta”

“Piotruś nie był dzisiaj w szkole,

Antek zrobił dziurę w stole,

Wanda obrus poplamiła,

Zosia szyi nie umyła,

Jurek zgubił klucz, a Wacek

Zjadł ze stołu cały placek.”

“Któż się ciebie o to pyta?”

“Nikt. Ja jestem skarżypyta.”

***

“Leń”

Na tapczanie siedzi leń,

Nic nie robi cały dzień.

“O, wypraszam to sobie!

Jak to? Ja nic nie robię?

A kto siedzi na tapczanie?

A kto zjadł pierwsze śniadanie?

A kto dzisiaj pluł i łapał?

A kto się w głowę podrapał?

A kto dziś zgubił kalosze?

O – o! Proszę!”

Na tapczanie siedzi leń,

Nic nie robi cały dzień.

“Przepraszam! A tranu nie piłem?

A uszu dzisiaj nie myłem?

A nie urwałem guzika?

A nie pokazałem języka?

A nie chodziłem się strzyc?

To wszystko nazywa się nic?”

Na tapczanie siedzi leń,

Nic nie robi cały dzień.

Nie poszedł do szkoły, bo mu się nie chciało,

Nie odrobił lekcji, bo czasu miał za mało,

Nie zasznurował trzewików, bo nie miał ochoty,

Nie powiedział “dzień dobry”, bo z tym za dużo roboty,

Nie napoił Azorka, bo za daleko jest woda,

Nie nakarmił kanarka, bo czasu mu było szkoda.

Miał zjeść kolację – tylko ustami mlasnął,

Miał położyć się – nie zdążył – zasnął.

Śniło mu się, że nad czymś ogromnie się trudził.

Tak zmęczył się tym snem, że się obudził.

***

“Tańcowała igła z nitką”

Tańcowała igła z nitką,

Igła – pięknie, nitka – brzydko.

Igła cała jak z igiełki,

Nitce plączą się supełki.

Igła naprzód – nitka za nią:

“Ach, jak cudnie tańczyć z panią!”

Igła biegnie drobnym ściegiem,

A za igłą – nitka biegiem.

Igła górą, nitka bokiem,

Igła zerka jednym okiem,

Sunie zwinna, zręczna, śmigła.

Nitka szepce: “Co za igła!”

Tak ze sobą tańcowały,

Aż uszyły fartuch cały!

***

“Siedmiomilowe buty”

Pojechał Michał pod Częstochowę,

Tam kupił buty siedmiomilowe.

Co stąpnie nogą – siedem mil trzaśnie,

Bo Michał takie buty miał właśnie.

Szedł pełen dumy, szedł pełen buty,

W siedmiomilowe buty obuty.

W piętnaście minut był już w Warszawie:

“Tutaj – powiada – dłużej zabawię!”

Żona spojrzała i zapłakała:

“Już nie dopędzę mego Michała.”

Dzieci go ciągle tramwajem gonią,

A on już w Kutnie, a on już w Błoniu.

Wybrał się Michał z żoną do kina,

Lecz zawędrował do Radzymina.

Chciał starszą córkę odwiedzić w mieście,

Adres – wiadomo – Złota 30.

Poszedł piechotą, bo było blisko,

Trafił na Złotą, ale w Grodzisku.

Raz się umówił z teściem na rynku,

Zanim się spostrzegł – był w Ciechocinku.

Pobiegł z powrotem, myśląc, że zdąży,

I wnet się znalazł na rynku… w Łomży.

Chciał do Warszawy powrócić wreszcie.

Ale co chwila był w innym mieście:

W Kielcach, w Kaliszu, w Płocku, w Szczecinie

I w Skierniewicach, i w Koszalinie.

Nie mógł utrafić! Więc pod Opocznem

Jęknął żałośnie: “Tutaj odpocznę!”

Usiadł i spojrzał ogromnie struty

Na swoje siedmiomilowe buty,

Zdjął je ze złością, do wody wrzucił

I na bosaka do domu wrócił.

***

“Jajko”

Było sobie raz jajko mądrzejsze od kury.

Kura wyłazi ze skóry.

Prosi, błaga, namawia: – Bądź głupsze!

Lecz co można poradzić, kiedy się kto uprze?

Kura martwi się bardzo i nad jajkiem gdacze,

A ono powiada, że jest kacze.

Kura prosi serdecznie i szczerze:

– Nie trzęś się, bo będziesz nieświeże.

A ono właśnie się trzęsie

I mówi, że jest gęsie.

Kura do niego zwraca się z nauką,

Że jajka łatwo się tłuką,

A ono powiada, że to bajka,

Bo w wapnie trzyma się jajka.

Kura czule namawia: – Chodź, to cię wysiedzę.

A ono ucieka za miedzę,

Kładzie się na grządkę pustą

I oświadcza, że będzie kapustą.

Kura powiada: – Nie chodź na ulicę,

Bo zrobią z ciebie jajecznicę.

A jajko na to najbezczelniej:

– Na ulicy nie ma patelni.

Kura mówi: – Ostrożnie! To gorąca woda!

A jajko na to: – Zimna woda. – Szkoda!

Wskoczyło do ukropu z miną bardzo hardą

I ugotowało się na twardo.”

***

“Hipopotam”

Zachwycony jej powabem

Hipopotam błagał żabę:

“Zostań żoną moją, co tam,

Jestem wprawdzie hipopotam,

Kilogramów ważę z tysiąc,

Ale za to mógłbym przysiąc,

Że wzór męża znajdziesz we mnie

I że ze mną żyć przyjemnie.

Czuję w sobie wielki zapał,

Będę ci motylki łapał

I na grzbiecie, jak w karecie,

Będę woził cię po świecie,

A gdy jazda już cię znuży,

Wrócisz znowu do kałuży.

Krótko mówiąc – twoją wolę

Zawsze chętnie zadowolę,

Każdy rozkaz spełnię ściśle.

Co ty na to?”

“Właśnie myślę…

Dobre chęci twoje cenię,

A więc – owszem. Mam życzenie…”

“Jakie, powiedz? Powiedz szybko,

Moja żabko, moja rybko,

I nie krępuj się zupełnie,

Twe życzenie każde spełnię,

Nawet całkiem niedościgłe…”

“Dobrze, proszę: nawlecz igłę!”

***

“Kwoka”

Proszę pana, pewna kwoka

Traktowała świat z wysoka

I mówiła z przekonaniem:

“Grunt to dobre wychowanie!”

Zaprosiła raz więc gości,

By nauczyć ich grzeczności.

Pierwszy osioł wszedł, lecz przy tym

W progu garnek stłukł kopytem.

Kwoka wielki krzyk podniosła:

“Widział kto takiego osła?!”

Przyszła krowa. Tuż za progiem

Zbiła szybę lewym rogiem.

Kwoka gniewna i surowa

Zawołała: “A to krowa!”

Przyszła świnia prosto z błota.

Kwoka złości się i miota:

“Co też pani tu wyczynia?

Tak nabłocić! A to świnia!”

Przyszedł baran. Chciał na grzędzie

Siąść cichutko w drugim rzędzie,

Grzęda pękła. Kwoka wściekła

Coś o łbie baranim rzekła

I dodała: “Próżne słowa,

Takich nikt już nie wychowa,

Trudno… Wszyscy się wynoście!”

No i poszli sobie goście.

Czy ta kwoka, proszę pana,

Była dobrze wychowana?

***

Zobacz także: Tuwim dla dzieci i nie tylko. Najpopularniejsze wiersze Tuwima

“Żuk”

Do biedronki przyszedł żuk,

W okieneczko puk-puk-puk.

Panieneczka widzi żuka:

“Czego pan tu u mnie szuka?”

Skoczył żuk jak polny konik,

Z galanterią zdjął melonik

I powiada: “Wstań, biedronko,

Wyjdź, biedronko, przyjdź na słonko.

Wezmę ciebie aż na łączkę

I poproszę o twą rączkę”

Oburzyła się biedronka:

“Niech pan tutaj się nie błąka,

Niech pan zmiata i nie lata,

I zostawi lepiej mnie,

Bo ja jestem piegowata,

A pan – nie!”

Powiedziała, co wiedziała,

I czym prędzej odleciała,

Poleciała, a wieczorem

Ślub już brała – z muchomorem,

Bo od środka aż po brzegi

Miał wspaniałe, wielkie piegi.

Stąd nauka

Jest dla żuka:

Żuk na żonę żuka szuka.

***

“Stonoga”

Mieszkała stonoga pod Biała,

Bo tak się jej podobało.

Raz przychodzi liścik mały

Do stonogi,

Że proszona jest do Białej

Na pierogi.

Ucieszyło to stonogę,

Więc ruszyła szybko w drogę.

Nim zdążyła dojść do Białej,

Nogi jej się poplątały:

Lewa z prawą, przednia z tylną,

Każdej nodze bardzo pilno,

Szósta zdążyć chce za siódmą,

Ale siódmej iść za trudno,

No, bo przed nią stoi ósma,

Która właśnie jakiś guz ma.

Chciała minąć jedenastą,

Poplątała się z piętnastą,

A ta znów z dwudziestą piątą,

Trzydziesta z dziewięćdziesiątą,

A druga z czterdziestą czwartą,

Choć wcale nie było warto.

Stanęła stonoga wśród drogi,

Rozplątać chce sobie nogi;

A w Białej stygną pierogi!

Rozplątała pierwszą, drugą,

Z trzecią trwało bardzo długo,

Zanim doszła do trzydziestej,

Zapomniała o dwudziestej,

Przy czterdziestej już się krząta,

“No, a gdzie jest pięćdziesiąta?”

Sześćdziesiątą nogę beszta:

“Prędzej, prędzej! A gdzie reszta?”

To wszystko tak długo trwało,

Że przez ten czas całą Białą

Przemalowano na zielono,

A do Zielonej stonogi nie proszono.

***

“Na wyspach Bergamutach”

Na wyspach Bergamutach

Podobno jest kot w butach,

Widziano także osła,

Którego mrówka niosła,

Jest kura samograjka

Znosząca złote jajka,

Na dębach rosną jabłka

W gronostajowych czapkach,

Jest i wieloryb stary,

Co nosi okulary,

Uczone są łososie

W pomidorowym sosie

I tresowane szczury

Na szczycie szklanej góry,

Jest słoń z trąbami dwiema

I tylko… wysp tych nie ma.

***

“Katar”

Spotkał katar Katarzynę –

A – psik!

Katarzyna pod pierzynę –

A – psik!

Sprowadzono wnet doktora –

A – psik!

“Pani jest na katar chora” –

A – psik!

Terpentyną grzbiet jej natarł –

A – psik!

A po chwili sam miał katar –

A – psik!

Poszedł doktor do rejenta –

A – psik!

A to właśnie były święta –

A – psik!

Stoi flaków pełna micha –

A – psik!

A już rejent w michę kicha –

A – psik!

Od rejenta poszło dalej –

A – psik!

Bo się goście pokichali –

A – psik!

Od tych gości ich znów goście –

A – psik!

Że dudniło jak na moście –

A – psik!

Przed godziną jedenastą –

A – psik!

Już kichało całe miasto –

A – psik!

Aż zabrakło terpentyny –

A – psik!

Z winy jednej Katarzyny –

A – psik!

***

“Jak rozmawiać trzeba z psem?”

Wy nie wiecie, a ja wiem,

Jak rozmawiać trzeba z psem,

Bo poznałem język psi,

Gdy mieszkałem w pewnej wsi.

A więc wołam: – Do mnie, psie!

I już pies odzywa się.

Potem wołam: – Hop-sa-sa!

I już mam przy sobie psa.

A gdy powiem: – Cicho leż!

Leżę ja i pies mój też.

Kiedy dłoń wyciągam doń,

Grzecznie liże moją dłoń.

I zabawnie szczerzy kły,

Choć nie bywa nigdy zły.

Gdy psu kość dam – pies ją ssie,

Bo to są zwyczaje psie.

Gdy pisałem wierszyk ten,

Pies u nóg mych zapadł w sen,

Potem wstał, wyprężył grzbiet,

Żebym z nim na spacer szedł.

Szliśmy razem – ja i on,

Pies postraszył stado wron,

Potem biegł zwyczajem psim,

A ja biegłem razem z nim.

On ujadał. A ja nie.

Pies i tak rozumie mnie,

Pies rozumie, bo ja wiem,

Jak rozmawiać trzeba z psem.

Artyzm może dotyczyć każdej sfery życia. Ten koreański artysta skupił się na tatuażach, które są małymi dziełami sztuki:

Wierszyki Jana Brzechwy

Świat dziecka ‎ > ‎ Wierszyki dla dzieci ‎ > ‎ Wierszyki Jana Brzechwy Na straganie Na straganie w dzień targowy

Takie słyszy się rozmowy:

“Może pan się o mnie oprze,

Pan tak więdnie, panie koprze.”

“Cóż się dziwić, mój szczypiorku,

Leżę tutaj już od wtorku!”

Rzecze na to kalarepka:

“Spójrz na rzepę – ta jest krzepka!”

Groch po brzuszku rzepę klepie:

“Jak tam, rzepo? Coraz lepiej?”

“Dzięki, dzięki, panie grochu,

Jakoś żyje się po trochu.

Lecz pietruszka – z tą jest gorzej:

Blada, chuda, spać nie może.”

“A to feler” –

Westchnął seler.

Burak stroni od cebuli,

A cebula doń się czuli:

“Mój Buraku, mój czerwony,

Czybyś nie chciał takiej żony?”

Burak tylko nos zatyka:

“Niech no pani prędzej zmyka,

Ja chcę żonę mieć buraczą,

Bo przy pani wszyscy płaczą.”

“A to feler” –

Westchnął seler.

Naraz słychać głos fasoli:

“Gdzie się pani tu gramoli?!”

“Nie bądź dla mnie taka wielka” –

Odpowiada jej brukselka.

“Widzieliście, jaka krewka!” –

Zaperzyła się marchewka.

“Niech rozsądzi nas kapusta!”

“Co, kapusta?! Głowa pusta?!”

A kapusta rzecze smutnie:

“Moi drodzy, po co kłótnie,

Po co wasze swary głupie,

Wnet i tak zginiemy w zupie!”

“A to feler” –

Westchnął seler. Pomidor Pan pomidor wlazł na tyczkę

I przedrzeźnia ogrodniczkę.

“Jak pan może,

Panie pomidorze?!”

Oburzyło to fasolę:

“A ja panu nie pozwolę!

Jak pan może,

Panie pomidorze?!”

Groch zzieleniał aż ze złości:

“Że też nie wstyd jest waszmości,

Jak pan może,

Panie pomidorze?!”

Rzepka także go zagadnie:

“Fe! Niedobrze! Fe! Nieładnie!

Jak pan może,

Panie pomidorze?!”

Rozgniewały się warzywa:

“Pan już trochę nadużywa.

Jak pan może,

Panie pomidorze?!”

Pan pomidor zawstydzony,

Cały zrobił się czerwony

I spadł wprost ze swojej tyczki

Do koszyczka ogrodniczki. Hipopotam Zachwycony jej powabem

Hipopotam błagał żabę:

“Zostań żoną moją, co tam,

Jestem wprawdzie hipopotam,

Kilogramów ważę z tysiąc,

Ale za to mógłbym przysiąc,

Że wzór męża znajdziesz we mnie

I że ze mną żyć przyjemnie.

Czuję w sobie wielki zapał,

Będę ci motylki łapał

I na grzbiecie, jak w karecie,

Będę woził cię po świecie,

A gdy jazda już cię znuży,

Wrócisz znowu do kałuży.

Krótko mówiąc – twoją wolę

Zawsze chętnie zadowolę,

Każdy rozkaz spełnię ściśle.

Co ty na to?”

“Właśnie myślę…

Dobre chęci twoje cenię,

A więc – owszem. Mam życzenie…”

“Jakie, powiedz? Powiedz szybko,

Moja żabko, moja rybko,

I nie krępuj się zupełnie,

Twe życzenie każde spełnię,

Nawet całkiem niedościgłe…”

“Dobrze, proszę: nawlecz igłę!”

키워드에 대한 정보 i nie krępuj się zupełnie twe życzenie każde spełnię

다음은 Bing에서 i nie krępuj się zupełnie twe życzenie każde spełnię 주제에 대한 검색 결과입니다. 필요한 경우 더 읽을 수 있습니다.

See also  미국 여자 이름 | [아리스 작명소] 얼굴에 찰떡인 영어 이름 추천 3탄 | 자기소개 이렇게는 비추🚫 + 이름별 이미지 분석 + 인싸, 집순이, 센언니St. 이름 + 아란쌤의 옛날 영어 이름!ㅋㅋ 최근 답변 137개
See also  불닭 볶음 면 마라 | 신메뉴 마라 불닭볶음면 먹방 매워서눈물흘림 ~!! 리얼사운드 Social Eating Mukbang(Eating Show) 모든 답변

See also  Autosol Metal Polish 750 Ml | Đánh Bóng Lư Đồng - Kem Autosol 148 개의 정답

이 기사는 인터넷의 다양한 출처에서 편집되었습니다. 이 기사가 유용했기를 바랍니다. 이 기사가 유용하다고 생각되면 공유하십시오. 매우 감사합니다!

사람들이 주제에 대해 자주 검색하는 키워드 Jan Brzechwa Hipopotam

  • 동영상
  • 공유
  • 카메라폰
  • 동영상폰
  • 무료
  • 올리기

Jan #Brzechwa # # #Hipopotam


YouTube에서 i nie krępuj się zupełnie twe życzenie każde spełnię 주제의 다른 동영상 보기

주제에 대한 기사를 시청해 주셔서 감사합니다 Jan Brzechwa Hipopotam | i nie krępuj się zupełnie twe życzenie każde spełnię, 이 기사가 유용하다고 생각되면 공유하십시오, 매우 감사합니다.

Leave a Comment